wtorek, 8 maja 2012

3.Tajemniczy Nieznajomy



Witam Wszystkich.. ;-)
Mam nadzieję, że pierwsza część się podobała. 
No więc żeby nie było Wam smutno - mam dla Was więcej...



" Tajemniczy Nieznajomy "

W końcu nadszedł ten dzień. Dzień w którym moja mama spełniła swa obietnice. Przeprowadzam się do miasta w którym mieszka Darcy . Zacznę wszystko od nowa. Nowa szkoła , nowi ludzie. Nikt nie będzie mi nic wypominał. Darcy obiecala mi , że razem ze mną zacznie uczęszczać do nowej szkoly. W końcu uwolnię się  od tej monotonności. Będę mogła byc sobą , taką jaką byłam na samym początku, zanim wydarzyła się najgorsza rzecz w moim życiu. Spakowałam walizki i zanioslam wszystko do samochodu. Usiadłam na schodach przed domem i czekałam na moją przyjaciółkę. Jak zwykle się spóźniała - nic nowego.
- No , w końcu jestes ! - krzyknęłam i rzuciłam się jej na szyję. Byłam taka szczęśliwa. Pierwszy raz od dłuższego czasu.
- Nie przesadzaj , to tylko kilka minut spóźniania - powiedziała po czym spojrzała na swój telefon - no dobra.. może trochę więcej niż kilka minut.
- Kochanie , nie kilka minut tylko godzina - zaśmiałam się.
Wzięłam od Darcy torbe i zaniosłam ją do bagażnika. Usiadłyśmy na tylnym siedzeniu i czekałysmy na moją mamę.
- Teraz już wszystko się ułoży... - powiedziala.
- Nareszcie , mam już dosyć tych wszystkich ludzi. Oceniaja mnie tak naprawdę nic o mnie nie wiedząc.
-Wiem - powiedziala i oparła głowę na moim ramieniu. W sumie bylo mi trochę przykro mimo , że wiedziałam , że nie będę tęsknic za tym miejscem. Wiąże się ono z wieloma wspomnieniami... Całe moje dzieciństwo. Tego akurat będzie mi szkoda. Niestety później już nie bylo tak kolorowo. Po chwili przyszła moja mama.
- To co , gotowa? - rzucila na wstępie.
- Myślę , że tak - odpowiedzialam
- Jesteś pewna , ze tego chcesz? 
- Jestem , bardziej niż kiedykolwiek... - powiedziałam. Ruszyliśmy. Spojrzałam w tylną szybę po raz ostatni oglądając okolicę w której sie wychowałam. Przed moim domem widniała wielka tabliczka z napisem " Na Sprzedaż " . Kochałam to miejsce , ale wiedziałam , że już nigdy więcej nie chcę tu wracac. Podróż do Miami zajęła nam parę godzin. Byłam taka zmęczona. Ta przeprowadzka miała także na celu zrealizowanie mojego planu. Pragnę odszukać ojca. Muszę się dowiedzieć dlaczego mnie zostawił . Mam 17 lat , chcę wiedzieć co sprawiło , że nie utrzymuje ze mna kontaktu. Poza tym chcę znów zobaczyc brata. Rodzice rozstali się dawno temu, mimo to jeszcze przez jakiś czas mieszkali razem. Ciekawi mnie jaki on jest... już prawie nie pamiętam tego jak było kiedyś. Miałam zaledwie 12 lat kiedy mnie zostawił , byłam jeszcze dzieckiem. Interesuje mnie także dlaczego mój brat nie chciał mnie odwiedzać. Teraz kiedy ma 18 lat ma przecież wolną rękę , nie musi słuchać się ojca. Zastanawia mnie jak on wygląda, jaki jest. Znowu wzięło mnie na wspomnienia. Pamiętam te wszystkie kłotnie. Wiem , że on znosił je o wiele lepiej niż ja. Zawsze biegłam do niego i tuliłam z całych sił , byle tylko oderwać się od tego co było wokół..
- Jesteśmy na miejscu - powiedziała mama wyrywając mnie z zamyslenia. Moim oczom ukazał się cudowny dom. Był taki wielki i zadbany - idealny. Dodatkowo był niedaleko plaży, a ja zawsze chcialam mieszkac w takim miejscu. Zbliżał się wieczór więc Darcy musiała wracac do siebie. Wczesniej mieszkała u dziadków jednak na weekendy wracała do rodziców. Teraz ponownie z nimi zamieszka.
- Odwiozę Cię - zaproponowała moja mama.
- Nie trzeba , mieszkam niedaleko - rzuciła Darcy - teraz będziemy sąsiadkami - powiedziala i zaczęła się śmiac. Nie mogłam w to uwierzyć. Po raz pierwszy w moim życiu wszystko było takie jak powinno. Czułam się jak w śnie. Lepiej być nie mogło. Pozegnałam się z Darcy i poszłam wyciągnąć moje walizki. Weszłam po schodach i poczekałam , az mama otworzy mi drzwi. Zapaliłam światło i ujrzalam wielki salon. Był w stonowanych kolorach , mama ma jednak dobry gust. Od zawsze zajmowala się dekorowaniem wnętrz. Odkąd pamiętam chciała zaprojektować swój idealny dom , teraz jej marzenie się spełniło. Ciekawiło mnie jak wyglądać będzie mój pokój. Zostawiłam walizki i ruszyłam na górę. Sciany były fioletowe. Mój ulubiony kolor - pamietała. Pod ścianą stało wielkie łózko. Tego mi było trzeba. Zeszłam po moje rzeczy , postawiłam je pod ścianą i rzuciłam się na łózko. Włączyłam muzykę i zasnęłam.
Wstałam taka wypoczęta. Łóżko było naprawdę wygodne. Postanowiłam coś w sobie zmienić , chce sprawiać wrażenie szczęśliwej. Nie ! Nie chcę sprawiać wrażenia - chce być szczęśliwa. Taka się teraz czułam, to było takie ... dziwne. Już dawno zapomniałam jak wygląda moja uśmiechnięta buzia. Włączyłam muzykę i podeszłam do jednej z walizek. Wyciągnęłam krótkie białe spodenki i jakiś luźny granatowy podkoszulek na ramiączkach. Odsłoniłam zasłony, było gorąco. Zabrałam kosmetyczkę , ciuchy i ruszyłam do łazienki. Zapaliłam zapachowe świeczki , wyciągnęłam mój ulubiony olejek i wzięłam długą kąpiel. Następnie wysuszyłam włosy i wzięłam się za malowanie. Mocno wytuszowałam rzęsy i zrobiłam kreski eyelinerem. Ubrałam szare trampeczki , zarzuciłam torbę na ramię i poszłam zwiedzać okolicę. Usiadłam na ławce niedaleko parku. Wyciągłam z torby moją ulubioną lekturę i zaczęłam czytac. W końcu zadzwonił telefon:
-Lily?
-No nareszcie , wiesz jak się nudzę!
-Zaraz po Ciebie przyjdę , co robisz ? - zapytała Darcy.
-Siedzę na ławce i czytam książkę , niedawno wstałam.
-I tak wcześnie jak na Ciebie - powiedziała i zaczęła się śmiać. Pewnie myślała , że jeszcze spię.
-Dobra , dobra! - krzyknęłam i także wybuchłam śmiechem.
-To jak się umawiamy ? Orientujesz się w okolicy?
-No mozna tak powiedzieć. Chodź do parku. Jak będziesz na miejscu to zadzwoń.
-Okej, to do zaraz.
Wiedziałam , że i tak się spóźni więc postanowiłam wrócić do siebie i wziąć coś zimnego do picia. Właśnie wychodziłam z domu kiedy zadzwoniła Darcy , że jest już niedaleko parku. Postanowiłam się pośpieszyć. Szybkim krokiem wyszłam z domu . Byłam już prawie na zakręcie ... No wlaśnie byłam. Bo ktoś nie potrafi jeździć i wjechał we mnie rowerem , po czym wyleciał przez kierownice i mnie przewrócił. Otworzyłam oczy i zobaczyłam na sobie jakiegoś chłopaka. Ja to mam szczęście. Już pierwszego dnia takie wpadki. Zszedł ze mnie i podał mi rękę abym mogła wstać. Dość , że byłam cała obolała to jeszcze brudna i mokra od Coli. Chciało mi się śmiać z samej siebie ale postanowiłam zachować powagę . Nie chcialam , żeby ten tajemniczy nieznajomy pomyślał , że śmieję się z niego. Spojrzałam na chłopaka , który omal mnie nie zabił. 
-Przepraszam , naprawdę przepraszam , nie chciałem - zaczął się tłumaczyć. Był taki przejęty. Wyglądał naprawdę śmiesznie. Był cały brudny , zresztą tak samo jak ja.
-Nic się nie stało - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Nie mogłam się powstrzymać, to było takie zabawne.
-Nie zauważyłem Cię , naprawdę! Jejku , przepraszam - ciagnął dalej.
-Przeciez już mnie przeprosiłeś... Nic takiego się nie stało - powiedziałam i posłałam mu uśmiech.
-Czyli nie jesteś zła?
-Nie , wszystko jest okej.
-Nic Cię nie boli , bo wiesz , za lekki to ja nie jestem? Mam nadzieję , że nic Ci nie jest... - a ten dalej swoje. Jaki on rozgadany.
-Nie, nic mi się nie stało. Za to Ty jesteś cały brudny.. no ale miałeś przynajmniej miękkie lądowanie. Cieszę się , że mogłam się do czegoś przydać - powiedziałam i znów zaczęłam się śmiać. Najbardziej rozbawiło mnie to , że on tak bardzo się przejął.
-Ej to nie jest śmieszne! - krzyknął i sam wybuchł śmiechem - Ty też jestes brudna to się nie śmiej, nie wyglądasz lepiej.
-No ciekawe przez kogo - rzuciłam i zaczęłam wycierać bluzkę , była cała mokra .
-No przepraszam , słaby ze mnie kierowca , tak wogole to jestem Lii... Lii... Linn.
-Tak więc cześć Linn. Lily - przedstawiłam się i podałam mu rękę.
-Miło Cię poznać. Jesteś tu nowa? Nigdy wczesniej Cię nie widziałem, pamiętałbym.
-Tak ... wczoraj się wprowadziłam.
-Więc jak pierwszy dzień tutaj?
-Dobrze, pomijając, że ktoś tu chciał mnie zabić.
-No weź , nie wypominaj. Nie zrobilem tego specjalnie. 
-Przecież nie wypominam , mi zawsze coś się dzieje, takie juz moje przeznaczenie. Przynajmniej jest zabawnie. Tylko teraz muszę się przebrać.
-Ooo , odprowadzę Cię , jeśli nie masz nic przeciwko.
-Nie mam , ale nawet nie próbuj wsiadać na rower.
-Nie mam nawet takiego zamiaru , uwierz - powiedział. Podniósł z ziemi rower i prowadząc go obok siebie ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Szybko pobiegłam do góry i zaczęłam grzebac w walizce. Nie mogłam nic znalezc z wyjątkiem zwiewnej sukienki. Przebrałam się , ubrałam czarne balerinki i wybiegłam z domu.
-Ooo, ładnie wyglądasz - rzucił na wstępie. Na moich twarzy pojawił się rumieniec. Zawsze tak mam kiedy ktoś mnie zawstydzi.
-Dziękuję . A teraz za kare odprowadzisz mnie do parku, bo ja znając moje szczęscie zaraz się zgubię. Na dzis mam dosyć przygód - ruszyliśmy. Całą drogę nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Linn jest taki zabawny. Właśnie doszlismy do parku . Już miałam iść , kiedy Linn złapał mnie za rękę. 
-Widzimy się jutro?
-To jest zaproszenie? - zapytałam z uśmiechem.
-Hmm.. - udawał zamyslenie - wydaje mi się , że tak.
-Coś jak... randka? - zrobiłam śmieszną minę i zaczęłam się śmiać.
-Tak , coś jak ... randka - powtórzył nieśmiele i sam wybuchł śmiechem. Próbował zrobic minę podobną do mojej , wyglądał tak zabawnie.
-To o której? 
-18 ?
-Okej, to do jutra - rzuciłam i pobiegłam do Darcy.
-A co to za chłopak? - zapytała na wstępie.
-Linn.
-Ooo , jesteś tu pierwszy dzień a już wyrywasz takich przystojniaków. Mam być zazdrosna? - powiedziała i wybuchła śmiechem. Nasz dzisiejszy plan to zwiedzić najbliższą okolicę... 



Bohaterowie :


" Linn "
Imię : Liam
Nazwisko : Payne 
Wiek : 19






1 komentarz: