czwartek, 10 maja 2012

4.Nie rozumiem samej siebie...


Witam Wszystkich! <3
No i kolejna część. ;-) Dzisiaj znowu dojdzie nowy bohater... :-*
Mam nadzieję , że się spodoba!



" Nie rozumiem samej siebie... "



- O nie , tak na pewno nie pójdziesz ! - krzyknęła Darcy wyrywając mi z rąk kolorową bluzę.
- Dlaczego ? 
- Na randkę w takich ciuchach? - zmierzyła mnie wzrokiem.
- To nie jest randka! - krzyknęłam w swojej obronie.
- Jest! - odpowiedziala.
-Nie jest! 
-No tak... To dlaczego Cię gdzieś zaprosił? Raczej w celu zapoznania się , prawda? - zaczęła się wymądrząc. Jak zawsze... ale i tak ją kocham. Wiem , że się o mnie troszczy.
-O jeju... Udowodnię Ci , że to nie randka. Idziesz ze mną... - zaproponowałam. 
-Że co? Mam zepsuc Ci randke z takim przystojniakiem?
-To nie jest randka. Sama się przekonasz. Jestem tu nowa , poza tym pewnie ma wyrzuty sumienia i chce mi jakos wynagrodzić to , że na mnie wpadł. Poprostu mu głupio i zrobil to z grzeczności.
-Taaak... a ja myślę , że leci na Ciebie! - powiedziała i zaczęła się śmiać.
-Przestań , skąd możesz to wiedzieć... - rzuciłam zawstydzona. 
-Ale wiem cos jeszcze... - ciągnęła dalej.
-Niby co?
-Ty tez na niego lecisz! - krzyknęla i zaczęła skakać po łózku.
-Nie prawda. Nie lece na niego! - powiedzialam oburzona i rzuciłam w nią poduszką.
-Ehe, przecież widzę jak się stresujesz kiedy o nim mówisz.
-Nawet go dobrze nie znam - odpowiedziałam.
-To poznasz. To nie problem. Mraśny jest tyle już wiemy - rzucila i zaczęła się śmiać.
-Darcy! Ja nie potrzebuję związku , nie potrzebny mi chłopak... - zaczęłam jej tłumaczyc.
-A wlasnie , że tak. "Każdy potrzebuje kogoś kto go przytuli , pocieszy.. kogoś kogo moze pokochać" - zacytowała moje słowa.
-Nie , nie po tym co się stało. Nie , nie chcę... Nie potrafiłabym ... - w tym momencie pomyślalam o Noah.
-Skąd wiesz, daj sobie szanse. Bierz się za Linna - rzuciła i poslala mi szyderczy uśmiech.
-Nie rozmawiajmy o tym - powiedzialam i wyrzuciłam wszystko z walizki - prosze, skoro tak wszystko wiesz, to wybierz mi teraz w co mam się ubrać - akurat w tej kwesti jej ufałam. Wiedziałam , że ma dobry gust jesli chodzi o ciuchy. Szybko wygrzebala mi jakąś sukienkę. W sumie trafiła na moją ulubioną. Kremową z lekkim odcięciem pod biustem. Była bardzo wygodna i luźna , a to dla mnie najważniejsze. Ubrałam do niej czarne balerinki i poszłam do łazienki. No dobra , posłucham Darcy i wezmę się za siebie. Rozpuściłam moje długie włosy i podprostowałam grzywkę. Reszta włosów była pofalowana - jak zawsze. Wytuszowałam rzęsy i przejechałam po ustach bezbarwną pomadką. Spojrzałam w lustro. Od razu lepiej - pomyślałam.
-No , rozpuściłaś włosy - rzuciła Darcy kiedy wrócilam do pokoju - wiedziałam , że przemówię Ci do rozsądku. Szykuj się , za niedługo wychodzisz.
-To , że rozpuściłam włosy nie znaczy , że zmieniłam podejscie. Nadal uważam , że to nie randka...
-A Ty dalej swoje... - zrobila zmarnowaną mine. Wiedziała , że nie zmienię zdania, więc na nic te jej próby.
-Szykuj się , idziesz ze mną - rzuciłam i zeszłam na dół po coś do picia. Kiedy wróciłam moja przyjaciółka własnie kończyła się malować. Włosy miala wyprostowane , wyglądała naprawdę ślicznie. Odkąd pamiętam była najładniejszą dziewczyną w klasie. Zawsze miała powodzenie , ale nie wiedząc czemu nigdy nie chciała z niego korzystać. Nie pamietam nawet czy kiedykolwiek miała chłopaka. Większość startujących do niej dostawało kosza. Nie żeby szukała ideału , ale mam wrażenie , że czegoś się boi... Zadzwonił dzwonek do drzwi. Powolnym krokiem ruszyłam na dół. W drzwiach ujrzałam Linna.
-Już 18? - zapytałam zdziwona i zaczęłam sie śmiać.
-Prawie , ale już nie mogłem się doczekac , aż Cię zobaczę - rzekł zawstydzony i spuscił głowę. W tej chwili na schodach ujrzałam Darcy. Byla już w połowie wiec postanowiłam go uprzedzić.
-Właśnie Linn... Darcy idzie z nami - rzuciłam i wskazałam na moją przyjaciółkę.
-Czesc - rzuciła i zaczęła się śmiać - nie chcialabym Wam przeszkadzać... - powiedziala podchodząc do drzwi - mam nadzieję , że nie masz nic przeciwko.
-Nie , w porządku - odpowiedział i posłał mi uśmiech. 
-To gdzie idziemy? - zapytałam kiedy wyszlismy z domu.
-Hmm. Może plaża? Za niedługo zachód słońca... - zaproponował. No tak jestem tu już drugi dzień a jeszcze nie byłam na plaży. Muszę to nadrobić. W trakcie drogi atmosfera się rozluźniła. Jak już wspominałam Linn jest taki zabawny. Darcy tak samo jak ja nie mogła przestać się śmiać. W końcu doszliśmy na miejsce. Usiedliśmy na plaży i rozmawialiśmy. Siedziałam między Linnem a Darcy. Niebo pociemniało i ujrzelismy cudowny zachód słońca...
-Liam ! - krzyknął jakiś chłopak i zaczął biec w naszą stronę. 
-Cześć dziewczyny , jestem Harry! - rzucił i posłał nam uśmiech.
-Liam , Stary , szukałem Cię ... - zwrócił się do Linna. To było.. dziwne . Linn spojrzał na mnie i zaraz zaczął się wykręcać. Zapytał nas czy chcemy coś do picia i poszedł razem z Harrym.
-Liam? Nie uważasz , że to było jakieś dziwne?
-Czy ja wiem , może tak na niego mówią . Co w tym dziwnego.
-Wiesz jaka ja jestem podejrzliwa...
-Lily , pomyśl. Kłamałby z tym jak się nazywa ? Jaki to ma sens?
-Nie wiem - zrobiło mi się jakoś glupio. Dlaczego tak bardzo boje się ludzi , którzy mnie otaczają. Tak bardzo boję się zaufać drugiej osobie. Po chwili podbiegł do nas Harry .
-Chodźcie , pojdziemy pochodzic po mieście. W nocy wydaje się o wiele ciekawsze . Tyle się dzieje! - rzucił - Linn zaraz do nas dołączy tylko kupi coś do picia. Ruszyliśmy powolnym krokiem do wyjscia z plaży. Niedaleko nas przechodzila grupka dziewczyn. 
-O nie! - krzyknął wystraszony - dziewczyny , zasłońcie mnie , proszę. Musicie mnie ukryć, szybko... - powiedzial szeptem. Nie wiedzialam o co mu chodzi. Po chwili kiedy ta grupka zniknęły za zakrętem Harry zaczął nam wszystko tłumaczyć - Przepraszam za moje zachowanie , ale tam szła ... moja była - dodał po chwili zastanowienia - Nie chcialem żeby mnie zobaczyła... - rzucił . Widać , że zrobiło mu się głupio. Miał dziwny wyraz twarzy. Po chwili dołączył do nas Linn. Poszłam z nim przodem a Darcy - jak to Darcy chciala zostawić nas samych więc szła za nami z Harrym.
-Lily , ja muszę wracać... - rzucila po chwili.
-Akurat teraz? No dobrze... to zaraz Cię odprowadzę.
-Nie trzeba... Ja to zrobię ! - krzyknął Harry i uśmiechnął się do Darcy. Pozegnałam się z przyjaciółką i wróciłam z Linnem na plaże. Słońce już prawie zaszło. Podeszliśmy bliżej brzegu. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Zrobilo się zimno...
-Chcesz bluze ? - zaproponował Linn widząc jak się trzęsę.
-Nie , nie trzeba - rzuciłam nieśmiało.
-Trzymaj , bo się przeziębisz - powiedział troskliwie i zarzucił mi ją na ramiona. Byłam taka zmęczona, ale nie chcialam jeszcze wracać. W jego towarzystwie czulam się tak dobrze. W pewnym momencie rozmowa ucichła. Linn spojrzał mi w oczy. Ja takze nie mogłam się powstrzymać i przestać na niego patrzyć. Przysunął się do mnie bliżej , przez co nasze spojrzenia były jeszcze głębsze. Jego twarz była tak blisko mojej . Moje serce zaczęło bić mocniej. Tak bardzo się zestresowalam. Miałam wrażenie , że bedzie chciał mnie pocałować. Byłam tego pewna , dlatego kiedy zorientowałam się , że jego twarz zbliża się do mojej , szybko odwróciłam głowę i skierowalam wzrok gdzie indziej.
-Wracamy juz? - zapytałam. Zrobiło mi się głupio za to co przed chwilą zrobiłam i jeszcze pytam czy możemy już wracać. Co ja wyprawiam? Przecież wcale nie chce się z nim rozstawać. Jak zwykle pod wpływem impulsu wygaduję głupoty...
-Możemy wracać, jeśli chcesz ... - rzucił. Wydawał się taki smutny. Nie wiem dlaczego tak bardzo boje się do kogoś przywiązać. Naprawdę chcialabym miec osobę , ktorej będę mogła zaufać, ale boję się , że ten ktoś mnie skrzywdzi. Linn wydawal się być w porządku , ale był taki tajemniczy. Prawie nic o nim nie wiedziałam. Dodatkowo ta dziwna sytuacja z Harrym. Nie wiem , pewnie za bardzo się przejmuję, ale już tak mam. W drodze powrotnej panowała cisza. Chyba było mu głupio , że chciał mnie pocałować. Nawet nie wiedział jak bardzo tego chcialam. Poprostu nie potrafię. Mam jakąś wewnętrzną blokadę. Przytuliłam go na pożegnanie i poszłam do domu. Wzięłam długą kąpiel i położyłam się do łóżka. Jeszcze długo nie mogłam zasnąć , miałam ogromne wyrzuty sumienia. Nie rozumiem samej siebie...



Bohaterowie :


Imię : Harold - " Harry "
Nazwisko : Styles
Wiek : 18




1 komentarz: