wtorek, 15 maja 2012

6.Serce Kobiety


Witam. ;-)
Mam dla Was kolejną część <3.



" Serce Kobiety "



Ten dzień zapowiadał się całkiem inaczej. Miałam dać sobie szanse na nowy początek. Wszystko mialo się zmienić. Mialo być lepsze. Nic nie zwiastowało , ze tak naprawdę będzie to mój koniec. Więc dlaczego tak bardzo nie mogłam się doczekać. Niczego nieświadoma brnęłam w tą sytuację. Serce kobiety skrywa wiele tajemnic. Są to wspomnienia , osoby na których nam zależy, nadzieje pokladane w innych oraz słowa , których nie potrafimy wypowiedzieć. Kiedy serce kobiety zostaje złamane , ciężko to naprawić. Jedynym lekiem jest czas. Kobieta taka staje się nieufna. Nie wierzy , że czeka ją coś dobrego. Mimo , że trudno zmienić jej podejście , jest to mozliwe. Tak było w moim przypadku. Wszystkie moje nadzieje pokladałam w Linnie. Ufałam mu bezgranicznie. No może nie od początku, ale z czasem. Myślałam , ze nie jest w stanie mnie zranić. Wyglądał tak niewinnie. Cięzko wierzyć mi w prawdziwą miłość , ale myślałam , że jestem na dobrej drodze. Jak bardzo się myliłam... Zaczęło się zwyczajnie. Zwykly dzień w zwyklym mieście , zwykła dziewczyna. Jak zawsze rano wstałam i wykonałam poranne rytuały. Zadzwonił telefon. Odebrałam. Linn chciał się ze mną spotkać. Chcial porozmawiać o nas. Odkad pożegnałam moją przeszłość , chcialam na nowo żyć pełnią życia. Tak bardzo się starałam. Mimo wszelkich nadzieji stało się to czego obawialam się najbardziej. Ponowne zranienie. Złamane serce. Dlaczego tak bardzo zawodzimy się na ludziach , których kochamy. Kochać ? Nie jestem pewna czy to właściwe słowo , ale Linn był dla mnie kimś wyjątkowym. Niestety. Pozory często nas mylą , tak było i teraz... Od dawna wiadomo , że płeć męska potrafi kłamać. Nie mają żadnych skrupulów. Jednak on wydawal się inny.. Od początku był taki troskliwy. Przy nim czułam się taka ważna . Tak bardzo się o mnie martwił , interesowal moim losem. Było to dla mnie coś nowego , ponieważ nikt nigdy nie poświęcal mi tyle uwagi.  Dlaczego tak bardzo się myliłam. Życie nauczyło mnie wystarczająco jak powinnam postępować. Nie zawsze było dobrze. Dlatego wiedzialam , że nie warto robić sobie nadzieji. Wiedziałam , że nie warto ufać. Mimo to popełniłam bląd. Zaufałam. Tak bardzo żałuję. Nadszedł dzień w którym postanowiłam nareszcie się uwolnić. Związek z Linnem. Tego teraz pragnęłam. Bylam pewna , że to da mi oparcie. Ten dzień miał wszystko odmienic. Umówione miejsce było niedaleko plaży. Tam gdzie spędzaliśmy najwięcej czasu . Tym razem miało być inaczej. Tylko ja i on. Wybiegłam z domu i powolnym krokiem ruszyłam do parku .. Już z daleka widziałam Linna. Na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech. Niestety do czasu. W pewnym momencie u jego boku pojawiła się jakaś dziewczyna. Wyglądali jak para zakochanych. Rzuciła się mu na szyję , a on odrazu ją objął. To bolało. Moje serce rozpadło się na tysiące kawałków. W jednej chwili runął cały mój świat . Do oczu napłynęły łzy. Płynęły strumieniem po rozgrzanych policzkach. Czulam ogromny ból w klatce piersiowej. Oddech przyśpieszył. Nie mogłam nabrać powietrza. Słyszałam tylko uderzenia mojego serca, które biło w nadmiernym tempie. Jak on mógł mi to zrobić - pomyślałam. Usiadłam na krawężniku i próbowałam się uspokoić. Spojrzałam na telefon. Linn. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać , więc odrzuciłam połączenie. Nie chcę go więcej widzieć. Chcę poprostu zapomnieć... Myślałam , że przyjeżdżając tu będę miała szanse na normalne życie. Jak bardzo się myliłam. Kiedy mój oddech wrócił do normy, podniosłam się i powoli ruszyłam do domu. Było mi słabo , mialam zawroty głowy, nudności. Czułam się okropnie. Nie mogłam powstrzymać łez . Przed moimi oczami znow ujrzałam ten obraz. Naprawdę cierpialam. Przeżywałam wewnętrzne katusze . Byłam rozdarta. Dlaczego to tak bardzo boli. Przecież on nic mi nie obiecywał. Nie wydarzyło się nic , co wykraczałoby poza granice przyjaźni. Jak mogłam byc tak głupia. Zaczęłam biec. Chcialam jak najszybciej znaleźć się u siebie. Zamknąć się w swoim pokoju i odizolować się od świata zewnętrznego. Odizolować się od wszystkiego co mnie otacza , od mojej codzienności. Od ludzi , otoczenia. Chcialam być sama z sobą. Wbiegłam do domu trzaskając drzwiami. Od razu pobiegłam do góry. Mama zaczęła dobijać się do drzwi , ale powiedzialam żeby dała mi spokoj. Położyłam się na łóżku. Nie wytrzymałam, wybuchłam głośnym płaczem... Cały poranek i popołudnie spędziłam w pokoju. Telefon miałam wyłaczony. Nie chcialam aby cokolwiek mnie dzisiaj rozpraszało. Probówałam zasnąc , ale nie trwało to długo. Wieczorem postanowiłam , że sprawdzę czy nie dzowniła do mnie mama. Napewno się martwi. Wie , że cięzko do mnie dotrzeć , dlatego nie zamierzam jej denerwowac. Nie chce obarczac jej moimi problemami. 30 nieodebranych połączeń od Linna , 10 od Darcy , 2 od Harrego i 5 od Nialla. Pomyśleć , że tak bardzo się martwią. W pewnym momencie znów zadzwonił telefon. Nawet nie sprawdziłam kto to.
-Lily ? Co jest? Martwię się ! - rzucił od razu kiedy odebrałam. Nawet nie zdążylam się odezwać.
-Linn? - po wypowiedzeniu jego imienia zadrżał mi głos. Tak cięzko było mi go teraz słyszeć - nigdy więcej do mnie nie dzwoń . Muszę o Tobie zapomnieć - rzuciłam i wyłączylam się. Po policzkach popłynęły łzy. Ktoś zapukał do drzwi. Zbiegłam na doł , żeby sprawdzić kto to. Naszczęscie to nie ten , który tak bardzo mnie zranił. Nie ten na ktorym tak bardzo się zawiodłam.
-Darcy , Niall , Harry ? Co wy tu robicie - zapytałam zaskoczona i otarłam łzy.
-Lily , martwimy się o Ciebie! - rzucił Niall.
-Jak moglaś przez cały dzień nie odbierać telefonu! - krzyknęla Darcy i weszła do domu. Wiedziałam , że jest zła. Nie odzywalam się caly dzień.
-Przepraszam - powiedziałam smutno.
-Możemy wejść ? - zapytał Harry.
-Chodźcie.
-Płakałaś ? - szepnęła Darcy .
-Nie , nic mi nie jest.
-Linn był u Ciebie wcześniej , ale nie otwierałas - Harry mówiąc to zrobił dziwną minę. Niall zmierzył go wzrokiem. Nie wiedziałam o co chodzi.
-Spałam... Zresztą nie chce go widzieć.
-Nie wiem co się stało , ale wierz mi . On Ci to wszystko wytłumaczy , nie skrzywdziłby Cię... - kontynuował Styles.
-Nie , nie potrzebuję wyjaśnień , już wszystko wiem - posłałam mu uśmiech . Cięzko było go wymusić , ale dałam radę.
-Jak to wiesz?
-Poprostu. Widziałam go. Nie musicie nic mówić. Nie rozumiem tylko dlaczego kłamał , że mu na mnie zależy.
-Nie martw się - rzucił Niall - będzie dobrze.
-Już nic nie bedzie dobrze - odpowiedzialam i posłałam mu uśmiech. Mimo tego w środku czułam przeszywajacy mnie bol - wiem , że przyszliście tu specjalnie dla mnie , ale jestem taka zmęczona...
-Czyli , że mamy sobie iść ? - wyprzedziła mnie Darcy - spokojnie rozumiem Cię. Spotkamy się jutro. Wyśpij się - podeszła do mnie i dała całusa w policzek. Po chwili podszedł Harry , który przytulił mnie na pożegnanie . Kolejny był Niall. To było naprawdę miłe. Wiedzieć , że jest się dla kogoś ważnym. Wiedziałam , że jutro będzie nowy dzień i wszystko będzie lepsze. Jednak ja potrzebowalam zmiany. Nie chcialam widzieć się z Linnem , nie jestem gotowa. Teraz chcę być sama. Wróciłam do pokoju i wyciągnęłam z pod łóżka walizkę. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy . Wygrzebałam z szafki wszystkie moje oszczędności. Wyrwałam z zeszytu kartke i napisałam list do mamy. Nie chcialam jej martwić. Poprostu potrzebowałam czasu dla siebie. Miałam nadzieje , że zrozumie. Postanowiłam wyjechać na Florydę. Chcę odnaleźć ojca. Myślę , że jeśli uda mi się uzyskać numer mojego brata wszystko będzie łatwiejsze. Udalam się na stacje. Wsiadłam do pociągu i wyjechałam... Teraz liczę się tylko ja. Wszystko inne jest nie ważne... Poprostu muszę zapomnieć...




Liam <3 
Ehh... Uwielbiam <3




2 komentarze: