środa, 29 sierpnia 2012

25.Twój na zawsze.

Witam Kochanee. ♥
Mam dla Was kolejny rozdział , ale na początek chciałam coś jeszcze napisać. ;-)
Notkę miałam dodać wcześniej , ale postanowiłam , że dodam ją na przełomie 28 / 29 sierpnia.
To pierwsze to data urodzin mojej kochanej D. (której oczywiście dedykuję ten rozdział) a o drugiej chyba wspominać nie muszę. Każda Directionerka powinna wiedzieć , że są to urodziny Liama. ♥
Paynowi życzę wszystkiego najlepszego , spełnienia jego największych marzeń oraz szczęścia u boku swojej cudownej dziewczyny. A Tobie moja kochana D. tego , aby w końcu udało Ci się spotkać Stylesa. ♥ Bo to chyba jedno z Twoich największych marzeń. Wracaj już do nas, bo dzisiaj same musiałyśmy świętować Twoje urodziny... ♥






" Twój na zawsze "

[ z perspektywy Lily... ]

- Wstawaj , to pierwszy dzień wakacji ! - krzyknęła Darcy i zaczęła skakać po łóżku. Nie otwierając oczu chwyciłam poduszke i położyłam ją sobie na twarzy aby nie słyszeć jej okropnych pisków. Ta jednak nie dawała mi spokoju. Zabrała poduszkę i nadal ekscytowała się pierwszym dniem wolnego.
-Daj mi się wyspać - krzyknęłam i przykryłam się kołdra. Mimo to dziewczyna nie dawała za wygraną. Nie minęło 5 sekund a kołdra zniknęła z mojego łóżka. Mimo ogromnych chęci nie dałam rady jej utrzymać. Delikatnie się podniosłam i rzuciłam w przyjaciółkę poduszką. Chwyciłam zegarek , który leżał na mojej szafce nocnej i sprawdziłam godzine.
-Nie wierze - powiedziałam widząc , że jest dopiero 10 i spowrotem się położyłam.
-No przestań. Jest cudowna pogoda, nie będziesz spała do południa - rzuciła oburzona i łapiąc mnie za ręke próbowała wyciągnąć mnie z łóżka. W końcu po 15 minutach siłowania się z nią dałam za wygraną.
-Dziewczyny , śniadanie na stole! - usłyszałam z dołu. Posłałam Darcy udawane gniewne spojrzenie i wybuchłam śmiechem. Już po chwili siedziałyśmy przy stole. Śniadanie było naprawdę pyszne. Po wszystkim ruszyłam do góry i zaczęłam się ogarniać. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w coś przewiewnego. Mój wybór padł na krótkie białe spodenki i luźną granatową bluzkę z krótkim rękawem. Już tylko makijaż i jestem gotowa. Kiedy wróciłam do przyjaciółki ta siedziała na kanapie i prowadziła zaciekłą rozmowe. Od razu domyśliłam się z kim rozmawia. Harry Styles, któż by inny. Ciągle się śmiała i bawiła włosami. Ah, mój malutki zakochaniec. Cieszę się , że jest szczęśliwa. Co do mnie , sytuacja jest niestety odwrotna. Liam nie przyjął najlepiej wiadomości o tej pamiętnej nocy. Nie tyle , że był na mnie zły, ale czuł się zdradzony i z tego  co wiem przeżywa chwilową nienawiść do Zayna. Mam nadzieje , że mu przejdzie. Nie chcę czuć się winna za rozpad ich przyjaźni. Wyjawiając prawdę od razu poczułam się lepiej. Ulżyło mi , przestała na mnie ciążyć ta okropna tajemnica. To było naprawdę męczące. Nie jest jednak najgorzej. Liam jest osobą wyrozumiałą i taką , która nie potrafi nikogo nienawidzić, a już na pewno nie przez dłuższy czas. Powiedział , że musi się oswoić z tą calą sytuacją i wtedy zadzwoni. Na razie jest to dla niego nowe i musze dać mu czas. Rozumiem , że nie jest mu łatwo ,  jego najlepszy kumpel odbił mu dziewczyne, ale niestety w takiej sytuacji się znaleźliśmy. Nie potrafię cofnąć czasu, żadne z nas nie potrafi. Mam nadzieję , że jakoś to przetrwamy. Mimo wszystko mamy wolną rękę. Ja mogę się spotykać z kim tylko chcę , tak samo on. Jednak wiem , że nikt nie zastąpi mi tego czułego chłopca, którego tak pokochałam. Pozostaniemy przyjaciółmi. Tym razem takimi prawdziwymi , nie to co wcześniej, przyjaciele , którzy nawet ze sobą nie rozmawiają. Wierze w nas i wierzę w Liama. Wiem , że napewno do mnie zadzwoni. A wtedy może być już tylko lepiej. Usiadłam na kanapie obok Darcy i grzecznie czekałam aż skończy rozmowe. Po pięciu minutach w końcu odłożyła telefon.
-Harry? - zapytałam, chociaż dobrze znałam odpowiedź.
-A no , Harry , Harry. Właśnie szykują się na próbę, więc miał chwilkę żeby do mnie zadzwonić.
-A nie wiesz co tam u Liama?
-Jakoś się trzyma, ale nikomu nie powiedział o co chodzi. Harry chciał to ze mnie jakoś wyciągnąć , ale oczywiście się nie dałam.
-Mam nadzieję , że w końcu się do mnie odezwie... -rzuciłam smutno.
-Nie martw się, napewno zadzwoni. Daj mu trochę czasu - powiedziała i od razu mnie przytuliła.
-A co z... Zaynem?
-A co ma być? Też chodzi jakiś podłamany, jakby czuł się winny rozpadu waszego związku. Ale on również trzyma wszystko w tajemnicy. Nikt nie wie , dlaczego obydwoje chodzą jacyś smutni i dlaczego się do siebie nie odzywają - rzuciła i posłała mi uśmiech. Włączyłam telewizor i zaczęłam przeglądać kanały, ale nie znalazłam nic ciekawego.
-To może obejrzymy jakąś romantyczną komedię? - rzuciła Darcy podekscytowana, ale szybko się opamiętała kiedy posłałam jej znaczące spojrzenie. Nie mam teraz ochoty na takie filmy. Nie chcę oglądać romansideł , nie chce patrzeć na zakochanych ludzi , po prostu mam dosyć. Robię sobie przerwę od tego wszystkiego. Jedyny chłopak z którym mogłabym być to Liam. Jeśli mi wybaczy , będę najszczęśliwszą osobą na całym świecie. Nie da się tego opisać slowami. Na samą myśl o nim na mojej twarzy zawitał uśmiech, ale już po chwili przypomniałam sobie , że nie jest dobrze. Nie wiadomo jak się to wszystko potoczy , wiec nie moge sie nastawiać na zwycięstwo, aby później nie przeżywać porażki. Jest jak jest. Mam nadzieję , że będzie tylko lepiej. Ruszyłam do kuchni i przygotowałam nam mrożoną kawę. Było naprawdę gorąco. Podałam przyjaciółće kubek i wyszłyśmy na taras. Wyciągnęłam z paczki papierosa i od razu go odpaliłam. Mocno się zaciągnęłam i oparłam się o oparcie ławki.
-Jeju, musisz palić ? - zapytała dziewczyna z wyrzutem.
-Oj przestań!
-Nie przestań , tylko chciałam pooddychać świeżym powietrzem a ty mi tu będziesz je zanieczyszczać - powiedziała.
-Oj przepraszam , już sobie idę , oddychaj sobie tym swoim czystym powietrzem - udałam obrażoną a po chwili zaczęłam się śmiać. Usiadłam na schodach od werandy i tam dokończyłam palić. Po wszystkim wróciłam do przyjaciółki i razem zaczęłysmy się zastanawiać jak uczcić pierwszy dzień wakacji.
-To co , impreza ? - rzuciła podekscytowana Darcy. Już po chwili siedziałysmy na górze i przegladałyśmy moją szafę. Była dopiero 11 , wiec miałyśmy jeszcze dużo czasu. Wszystko miałam już przygotowane , wysokie czarne koturny i obcisłą czarno - kremową sukienkę bez ramiączek. Następnie udałyśmy się na spacer. Po drodze odwiedziłysmy mnóstwo sklepów. Każdy był dla nas warty uwagi. Tak zleciało nam całe popołudnie. Wyciągnęłam z kieszeni telefon aby sprawdzic godzinę . Dochodziła 14. Odprowadziłam Darcy do domu i wróciłam do siebie. Rozłożyłam się na kanapie i oglądałam telewizję. Oczywiście nie było nic ciekawego. Byłam tak zmęczona , że zasnęłam. Obudziłam się przed samą 18. No może nie sama, bo zadzwonił telefon.
-Właśnie wychodze z domu, mam nadzieję, że jesteś już ogarnięta - rzuciła Darcy radosnym tonem.
-Okej, to czekam - powiedzialam pośpiesznie i zakończyłam rozmowę. Od razu pobiegłam na górę . Ubrałam wczesniej przygotowane ciuchy i wzięłam się za makijaż. Po chwili zadzwonił dzwonek. Delikatnie przeczesałam dłońmi włosy i zbiegłam na dół. Na więcej nie miałam niestety czasu.
-Jestem gotowa - krzyknęłam otwierając drzwi.
-Uuu, Lily! Ślicznie wyglądasz! - rzuciła i puściła mi oczko na co ja zaśmiałam się.
-Ty również. Mogę Cię poderwać?
-Oj, przykro mi jestem już zajęta.
-Oh, szkoda - rzuciłam po czym obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Wzięlam tylko torebkę i zamknęłam drzwi od domu. Złapałysmy sie pod rękę i powolnym krokiem ruszyłyśmy do klubu. Stanęłyśmy w kolejce i grzecznie czekałyśmy na swoja kolej. Już po chwili znalazłyśmy się w środku. Wszędzie było pełno ludzi, ledwo przedzierałysmy się przez tłum. W końcu udało nam się dotrzeć do baru. Usiadłysmy przy ladzie i zamówiłyśmy po drinku. Za pierwsze dwie kolejki zapłaciłysmy same, a kolejne 3 byly prezentem od trzech chłopaków siedzących przy ladzie. Kiedy w głowie zaczęło juz szumiec od wódki pewnym krokiem ruszyłysmy na parkiet. Wszędzie odbijały się kolorowe światła , pomijajac to było ciemno. Ledwo widziałam moją ukochana przyjaciółkę. Kiedy usłyszałysmy jedną z naszych ulubionych piosenek od razu rzuciłyśmy sie w wir zabawy. Wiłyśmy się po parkiecie wykrzykując tekst puszczanych utworów. Po chwili nastąpił odbijany i tak oto zgubiłam się w tłumie. Tańczyłam z bardzo przystojnym chłopakiem o imieniu Mike, ale dobrze wiedziałam, że to bez znaczenia. Taniec to nic takiego, przyszłam się tu pobawić, ale na nic więcej sobie nie pozwalałam. Po jeszcze kilku takich kolejkach odbijania sobie partnerów ponownie trafiłam na Darcy. Chciałam z nią spędzić jak najwięcej czasu, ale niestety znów została porwana przez nieznajomego bruneta. Miałam już dosyć zabawy więc odeszłam od reszty i ulokowałam się przy barze. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam godzinę . Przy okazji okazało się , że mam jakąś wiadomość. Od razu weszłam w skrzynkę odbiorcza. Stanęłam jak wryta. Wiadomość była od Liama. Przez chwilę stałam zastanawiając się czy w końcu ją przeczytać. Troszkę się bałam, ale zaryzykowałam. Treść była następująca - " może gdybym Cię wtedy nie zostawił , wszystko byłoby inaczej... Przepraszam. Mam nadzieję , że nie masz mi tego za złe. Twój na zawsze - Liam. " .



♥ Liam i Zayn ♥






piątek, 24 sierpnia 2012

24.Nie będziesz chciał mnie znać.

Witam Kochane! ♥
Jestem taka zadowowolna, że mam coraz więcej czytelników! 
To super uczucie , wiedząc , że ma się dla kogo pisać. Dziękuję Wam. ♥
Oto kolejna część. Troszkę się namęczyłam , bo napisałam dwie wersje i kompletnie nie wiedziałam , która jest lepsza. W końcu powstała kolejna czyli trzecia , którą postanowiłam opublikowac i nie trzymać Was już dłużej w niepewności. Mam nadzieję , że się spodoba. ;-)
Rozdział dedykuję D. , już się tak nie denerwuj "anonimku" - dodałam i już piszę następną. ♥
Wracaj do Nas jak najszybciej!



" Nie będziesz chciał mnie znać. "

[ z perspektywy Lily... ]

Kiedy tylko wyszłam z samochodu, u mojego boku pojawiła się Darcy. Powolnym krokiem ruszyłam w kierunku lotniska.
-Nie martw się , będzie dobrze. Dasz radę! -powiedziała i mocno mnie przytuliła. Od razu zrobiło mi się lepiej. Aż sama miałam ochotę w to uwierzyć , ale nie potrafiłam. Przynajmniej ona myśli pozytywnia. Serce waliło mi jak szalone, nogi odmawiały posłuszeństwa, ale dzielnie kroczyłam przed siebie. Nie mogę się przecież poddać. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Nie chcę zmarnować mojej ostatniej szansy. Między nami było cos wyjątkowego , to co do siebie czujemy nadal istnieje. Jeśli on naprawdę mnie kochał to nie dam sobie wmówić , że to co do mnie czuł po prostu wygasło. To niemożliwe. Zatrzymałam się kilka metrów od wejścia do budynku aby poraz kolejny wziąć głęboki oddech i trochę się uspokoić. Spojrzałam na Darcy i posłałam jej uśmiech, a ta od razu mnie przytuliła. Gładziła mnie dłonią po plecach i wciąż powtarzała , że wszystko się ułoży. O tak. Chciałabym , żeby tak było. 
-Ej, staję się zazdrosny! - zaśmiał się Harry i wyprzedził nas aby otworzyć drzwi. Niepewnie wkroczyłam do środka. Rozejrzałam się dookoła , ale nikogo nie zauważyłam. Ruszyłam w kierunku poczekalni. Już po chwili moim oczom ukazał się Niall. Kiedy tylko mnie zauważył od razu do mnie podbiegł i mocno przytulił.
-Lily, co Ty tutaj robisz? - rzucił zaskoczony. Pewnie nie spodziewał się tego , że się tu pojawię. W oddali ujrzałam Zayna. Rzucił mi tylko przepraszające spojrzenie i spuścił wzrok. Chciałam jak najszybciej zakończyć rozmowe i znaleźć się jak najdalej od Malika.
-Muszę porozmawiać z Liamem. Wiesz może gdzie go znajdę?
-Liam? Jeszcze go nie ma . Pewnie za chwilę przyjedzie... - odpowiedział i posłał mi uśmiech. Czekanie to najgorsze co mogło mi się teraz przytrafić. Im dłużej musiałam to przeciągać tym bardziej miałam ochotę się wycofać. Ale nie zamierzam się poddać. Chcę walczyć , jeśli jeszcze jest o co. Ciągle myślałam o tym jak mu to powiedzieć. Chciałam się przygotować , choć i tak wiem , że kiedy tylko go ujrzę w mojej głowie nastanie pustka. Wyszłam przed budynek i stanęłam przy samych drzwiach aby go nie przeoczyć. Wyciągnęłam z torebki papierosa i od razu go odpaliłam. Miałam nadzieję , że choć trochę się uspokoję. Mocno się zaciągnęłam i zaczęłam rozmyślać o tym jak zacząć rozmowę. To takie ciężkie... Pogoda nie dopisywała. Mimo , że zbliżały się wakacje padał deszcz. Idealnie oddawało to mój wewnętrzny stan - smutek , bo własnie to kojarzy mi sie z deszczem. Po chwili pod lotnisko podjechała taksówka. Byłam pewna , że wysiądzie z niej mój były chłopak. Nie myliłam się. Już po chwili moim oczom ukazał się Liam. Wyrzuciłam niedopałek i ruszyłam w jego stronę. Serce waliło mi jak oszalałe. Chłopak chyba mnie nie zauwazył , poniewaz nie patrzył w moją stronę. A może najzwyczajniej nie chciał mnie widzieć? Stanęłam w miejscu aby po raz kolejny wszystko sobie poukładac. Na nic były moje wcześniejsze przygotowania, nadal nie wiem od czego zacząć. Myślałam , że spotkanie z nim nie będzie dla mnie az tak ciężkie. Miałam nadzieję , że uda mi się zebrać myśli i wyjawić mu prawdę . Myliłam się. Kiedy tylko ujrzałam Liama od razu wiedziałam , że łatwo nie będzie. Powolnym krokiem ruszyłam w kierunku chłopaka. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa , ale dzielnie dawałam radę.
 -Musimy porozmawiać - rzuciłam drżącym głosem i chwyciłam go za ramię. Ten od razu się odwrócił.
-Nie mamy o czym... - odszedł ode mnie i zabrał się za wyciąganie walizki. Złapał jej uchwyt i zaczął podążać w kierunku wejścia. Oczywiście ruszyłam za nim. Tak łatwo się nie poddam. Nie po to tu jestem.
-Liam , proszę... to ważne - szepnęłam zrezygnowana podążając za nim. W końcu udało mi się go wyprzedzić. Stanęłam przed nim i próbując go zatrzymać dotknęłam dłonią jego klatki piersiowej.
-Nie jesteśmy już razem, nie musisz mi się tłumaczyć ... - próbował mnie wyminąc, ale mu na to nie pozwoliłam. Chłopak nawet na mnie nie patrzył. Nie potrafił spojrzeć mi w oczy. Przez chwilę staliśmy w ciszy. Wiedziałam , że już teraz mi nie ucieknie , więc przestałam przytrzymywać go dłonią i odgarnęłam nią mokre od deszczu włosy. Ulewa wzbierała na sile, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Czekałam na to kto zrobi pierwszy krok i przełamie tą okropną nicość. Spojrzałam na Liama , ale ten wzrok utkwiony miał gdzieś w dole. Tak na niego patrząc przypomniałam sobie mój bezsensowny wyjazd na Floryde. Dzień w ktorym Liam mnie odnalazł i wytłumaczył mi to całe nieporozumienie. *
-Chcę żebyś poznał prawdę. Wysłuchaj mnie - rzuciłam w końcu. Tylko tyle zdołałam z siebie wykrztusić. Nie wiedziałam co dalej. Nie chciałam płakać , ale dobrze wiedziałam , że głos zaczął mi się łamać i nie potrafiłam już nic powiedziec. Mimo szczerych chęci nie wytrzymałam. Po moich policzkach popłynęły łzy, na szczęście nikt tego nie zauważy, bo twarz pokrytą miałam kroplami deszczu.
-No dobrze, tylko wejdźmy do środka - powiedział o wiele spokojniejszym tonem. Ruszyłam przodem a chłopak zaraz za mną. Emocje brały górę , ale starałam się udawać opanowaną . Jakoś to będzie. Ważne , że Liam pozna prawdę. Poczekałam przy wejsciu , a Payne ruszył w kierunku reszty zespołu aby zostawić tam swoją walizkę. Kiedy wrócił od razu ruszyliśmy w kierunku siedzeń. Było tam pusto, więc na spokojnie mogliśmy sobie wszystko wyjaśnić. Liam w końcu podniósł wzrok i spojrzał mi w oczy. Jego spojrzenie było takie tajemnicze. Nie mogłam wyczytac co się za nim kryje. Nienawiść do mnie? A może ból, przecież tak dotkliwie go zraniłam. Jedno wiedziałam na pewno to nie było to samo spojrzenie co kiedyś. Postawiłam więc na to pierwsze. Czułam , że on mnie nienawidzi, za to wszystko co mu zrobiłam , mimo , że nikt nie wyjawił mu jeszcze prawdy. Już miałam zacząć mówić, ale nie potrafiłam. Posłałam Liamowi blady uśmiech i probowałam się przełamać. Po dłuższej chwili stwierdziłam jednak , że to spojrzenie nie jest pełne nienawiści a smutku. Zraniłam go , nie da się ukryć.
-To co się wczoraj wydarzyło nie ma dla mnie żadnego znaczenia - rzuciłam na wstępie.
-Tylko tyle?
-Nie - szepnęłam zmieszana - poprostu nie chcę żebyś go o coś winił. Był pijany...
-Musimy rozmawiać o Zaynie ? - rzucił o wiele chłopdniejszym tonem. Nie chciał o nim słyszeć. W sumie.. rozumiem go.
-Nie , przyszłam tu porozmawiać o nas. To znaczy, o tym co się ostatnio wydarzyło.
-Nie ma już nas. Jestem tylko ja i ty , ale mów.
-Wiem. Ale chcę Ci to wyjaśnic. Nawet jeśli nie będziesz chciał mnie znac , muszę Ci to powiedzieć. Już tak dłużej nie mogę...
-To zaczynaj nie mamy za dużo czasu - rzucił i posłał mi blady uśmiech. Był wyraźnie zakłopotany. Słowa "nie będziesz chciał mnie znać "  dały mu dużo do myślenia.
-Na początku, Liam... musisz wiedzieć. Kocham Cię , naprawdę Cię kocham - powiedziałam a mój głos się załamał. Po moim policzku spłynęła samotna łza.
-Więc dlaczego mnie zostawiłas? - powiedział a w jego oczach pojawiły się łzy.
-Pamiętasz domówkę u Lou? - powiedziałam i zaniosłam się głośnym płaczem na samą myśl o tej okropnej nocy. Nie potrafiłam się uspokoić , to było takie ciężkie. Wiedziałam , że przyciągamy spojrzenia przechodniów, ale powiem szczerze , że miałam to gdzieś. Nic się teraz dla mnie nie liczyło. Nic poza nim - moim ukochanym.
-Pamiętam , naprawdę Cię za nią przepraszam - powiedział i z całych sił mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i poczułam okropne ukłucie w sercu. Mój cudowny Liam. Nie chcę go stracić. Pragnę, aby było tak jak dawniej. Tak bardzo chciałabym , żeby to wszystko okazało się tylko głupim snem. Chcę się obudzić i nadal być szcześliwą . Niestety, nie powiedziałam jeszcze najgorszego. Przyszłam tu z zamiarem przedstawienia mu prawdy, a ta część była zdecydowanie trudniejsza do wypowiedzenia.
-To ja powinnam przeprosić. To co teraz usłyszysz napewno wiele zmieni w naszych relacjach... - rzuciłam pełna lęku i odsunęłam się od chłopaka.



* chodzi tutaj o tą calą akcje , która opisana jest w rozdziale 8. To tak dla przypomnienia :)



♥ Niall i Liam ♥










czwartek, 9 sierpnia 2012

23.Nie tak miało być.


Witam <3.
Jak już mówiłam - notki będą pojawiać się coraz częściej.
A wiec mam dla Was kolejny rozdział. ;-)
Życzę miłego czytania! <3



" Nie tak miało być."

[ z perspektywy Lily... ]


Nie tak miało być. Wszystko zepsułam. Oczywiście to nie tylko moja wina, ale cóż. Muszę to przyjąć z pokorą. Postanowiłam , że nie będę już rozpaczać nad faktem , że nie jestem z Liamem. Było cięzko , jest ciężko i zapewne będzie, ale muszę się z tym pogodzić i być silna. Po tym co się wczoraj wydarzyło nie mam innego wyjścia. Najgorsze jest to , że zniszczyłam ich przyjaźń. Wszystko czego sie dotknę ulega destrukcji. Nie rozumiem dlaczego tak bardzo przyciągam wszystko co jest złe. Liam nigdy mi tego nie wybaczy. Nie wie wszystkiego , więc to co wczoraj zobaczył będzie dla niego raczej jednoznaczne. Że też akurat wtedy musiał wejść do tego pomieszczenia i chcieć ze mną porozmawiać. Zbieg okoliczności a jak wiele zmienił w naszych relacjach. Widziałam ten smutek w jego oczach. Chciał dojść do porozumienia a ja wszystko zaprzepaściłam. To bezsensu... Zayn powiedział mi , że wydaje mu się , że coś do mnie czuje. Nie chciałam z nim rozmawiać , ale on chyba tego nie zauważył. A kiedy zdecydował się mnie pocałować do kuchni wkroczył Liam i tak oto zatoczyłam błędne koło. Nie wiem jak się z tego wytłumaczę. To jasne , że chciałam go odepchnąć , ale z perspektywy Liama wyglądało to zapewne inaczej. Dochodzi 11, wiem , że musze wstać i dalej brnąć przez moje zgubne życie, które jest tak skomplikowane , że nikt nie jest w stanie go ogarnąc. Ja sama mam z tym ogromne trudności. Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra. Zaczęłam się przyglądać własnemu odbiciu z takim niedowierzaniem jakby nie było moje. To nie jestem ja! Co się ze mną dzieje? Nie potrafię spojrzeć sobie w oczy, to wszystko moja wina. Tak, czuję się winna. Nie potrafię obarczać winą innych , bo wiem , że sama nie postąpiłam tak jak powinnam. Ostatnie wydarzenia tak bardzo mnie zmieniły. Próbuję wyzbyc się jakichkolwiek uczuć by nie cierpiec , ale nie potrafię. Jestem człowiekiem więc czuję, mam w sobie emocje i uczucia. Nie potrafię być zimną suką zamknietą na otaczający świat i na cierpiących ludzi. Szczególnie jeśli to ja jestem powodem ich cierpienia. Czuję się jak w próżni. Krzycze , ale nikt nie słyszy mojego wołania o pomoc. Nikt nie przychodzi z odsiecza... Od jakiegos czasu toczy sie we mnie wewnętrzna walka miedzy tym co dobre a złe. Tym czego pragne a czego nie powinnam. Można zwariowac... Otworzyłam szafę i zaczęłam przeglądać ubrania. Wyciągnęłam z niej ciemne rurki i zwiewną granatową bluzkę. Następnie ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wykonałam wszystkie poranne rytuały. Kiedy już założyłam na siebie wcześniej naszykowane ciuchy zeszłam na dół na śniadanie. Przywitałam się z mamą i zasiadłam do stołu.
-Nie masz apetytu? - zapytała moja rodzicielka i posłała mi uśmiech.
-Nie jestem głodna... - powiedziałam i odłożyłam na talerz ledwie nadgryzioną kanapkę. Wzięłam ze stołu szklankę z herbatą i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor , ale nie leciało nic ciekawego. Po chwilu u mojego boku pojawiła się mama. Chciała ze mną porozmawiać , dowiedzieć sie co jest nie tak, jednak ja nie miałam na to ochoty. Chyba to zauważyła , bo już po chwili znikła w kuchni. Położyłam się i zaczełam przeglądać kanały.  Jak na złość , wszędzie jakieś romantyczne komedie. Scenariusz jest raczej prosty, to zawsze kończy sie happy end'em. Niestety w życiu bywa różnie. Nie jest tak idealnie jakbyśmy się tego spodziewali... Po chwili zadzwonił telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Połączenie przychodzące od Darcy. Nie chciałam rozmawiac w obecności mamy, ponieważ wiedziałam , że kręci się gdzies niedaleko. To dla niej dobra okazja , żeby dowiedzieć się co u mnie. Wyszłam więc na taras i usiadłam na schodach. Odebrałam.
-Lily? Gdzie Ty jestes? - mówiła spanikowana.
-Jak to gdzie , w domu... - odpowiedź była raczej oczywista.
-Czy to znaczy , że nikt Ci nie powiedział? - jej głos drżał z nerwów.
-O czym?
-Oni wyjeżdzają ! - krzyknęła do słuchawki.
-Co , kto? - zapytałam zaskoczona.
-Liam i reszta. Na pół roku!
-Że co ? - nie mogłam uwierzyć w to co własnie usłyszałam. Fakt. Wczoraj nikt mnie o tym nie poinformował , bo nie miał kiedy. Pół wieczoru spędziłam z Darcy, która sama nie wiedziała jeszcze wtedy o co chodzi. Później ta akcja z chłopakami... A potem? Siedziałam w łazience i płakałam. Po chwili przyszła do mnie Darcy. Chciałam wracac do domu, więc poprosiłam Harrego , żeby mnie odwiózł. Nikt nie zdążył mi powiedzieć. Może nie chcieli mnie jeszcze bardziej dołować. Dopiero teraz zdałam sobie sprawe, że to już koniec. Liam wyjeżdza, nie na tydzień , nie na miesiąc a na pół roku. To może oznaczać tylko jedno. Definitywny koniec. Problem w tym , że tak bardzo go kocham, mimo iż nigdy mu tego nie powiedziałam. Chyba najwyższy czas to zrobić. Nie liczę , że ucieszą go te słowa wypowiedziane własnie w takiej chwili, ale muszę spróbowac. Jeżeli jest jakaś nadzieja to muszę to naprawić. Pobiegłam po torbę i zaczekałam na Darcy. Muszę się z nim zobaczyć, to moja jedyna szansa. Już po chwili pod moim domem pojawił się samochód. Przywitałam się z Harrym i od razu zajęłam miejsce obok przyjaciołki. Była wyraźnie smutna, zresztą jak każdy . Harry również nie był w najlepszym nastroju. W końcu dzisiaj muszą się rozstać. Droga na lotnisko była dość długa. Dłużyła się w nieskończoność. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer Liama. Chciałam do niego zadzwonić, ale za bardzo się bałam. Wiedziałam , że kiedy tylko usłyszę jego głos cała ta bariera którą zbudowałam wokół siebie pęknie i znów się rozkleję, a tego nie chciałam. Napisałam więc wiadomość - " Liam , musimy pogadać... " . Tak bardzo się denerwowałam , ale próbowałam być spokojna. Darcy ciągle mnie pocieszała i dodawała otuchy. Wierzyła , że dam radę. Niestety ja nie potrafiłam zaufać tej myśli. Ciągle miałam wrażenie , że to nic nie da. A jeśli on nie będzie chciał ze mną rozmawiać? Moje serce waliło jak oszalałe. Głos drżał na sama myśl , że zbliżamy się do lotniska. Oddech stał się nierównomierny. W końcu dojechaliśmy na miejsce.
-Gotowa ? - zapytał Harry odwracając się do tyłu i posyłając mi uśmiech.
-Tak, chyba tak... - rzuciłam niepewnie i wzięłam głęboki oddech. Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi. Lily, to twoja jedyna szansa aby wszystko naprawić - pomyślałam.



Mrr, kotek. ♥








poniedziałek, 6 sierpnia 2012

22.Wiem, ufam Ci.


Witam ! <3
Tak wiem , dawno mnie nie było... ;-(
 Myślałam , że wraz z wakacjami notki będą pojawiać się o wiele częściej , ale coś mi nie wyszło. To wszystko przez wyjazdy...
Od teraz obiecuje, że postaram się je dodawać bardziej regularnie!
A więc, kolejna część...
Wiem , że dzisiaj krótko , ale tak jakoś wyszło.
Następna będzie dłuższa , obiecuje!



" Wiem , ufam Ci. "

[ z perspektywy Darcy... ]

Schodząc na dół natknęłam się na Liama.
-Widziałaś Lily? - zapytał i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-Właśnie miałam do niej iść , ale pewnie chcecie pogadać... Powinna byc w kuchni - odpowiedzialam i posłałam mu uśmiech. Chłopak rzucił tylko krótkie "dzięki" i od razu ruszył w poszukiwaniu swojej byłej dziewczyny. Nie chciałam im przeszkadzać więc usiadłam na schodach i czekałam aż skończą. Po chwili u mojego boku pojawił się Harry. 
-O, tu jesteś! - szepnął mi do ucha i usiadł obok. Objął mnie ramieniem i pocałował w policzek. Nie potrafię sobie wyobrazić , że to wszystko tak nagle się skończy. Styles wyjeżdza i to na pół roku. Nie wiem jak dam  sobie radę. Muszę porozmawiać z rodzicami. Tylko czy to będzie takie łatwe?
-Kochanie , już się tak nie zadręczaj. Będzie dobrze, obiecuje... - powiedzial Harry widząc , że myślami jestem daleko od rzeczywistości.
-Wiem , ufam Ci. Najgorsze jest tylko to , że nie wyobrażam sobie bez Ciebie dnia , a co dopiero pół roku.
-Zleci, poza tym będziesz mnie odwiedzać. Może i mi uda się jakoś wyrwać. Dobrze wiesz, że dla Ciebie zrobiłbym wszystko... - chłopak złapał mnie za podbródek tak abym odwróciła twarz w jego strone i spojrzała mu w oczy. 
- Harry, tak bardzo Cię kocham - powiedziałam i z całych sił go przytuliłam. Po moim policzku spłynęła jedna samotna łza.
- Ja Ciebie również... - szepnął i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Po chwili ponownie spojrzał mi w oczy. Widziałam , że cierpi równie mocno jak ja.
- Musisz wiedzieć, że poznanie Ciebie jest najlepszą rzeczą jaka kiedykolwiek mi sie przytrafiła - powiedział i ponownie wpił się w moje usta. Po chwili nasze pocałynki stały się jeszcze bardziej namiętne. Tak bardzo go pragnęlam. Harry jakby czytając mi w myślach złapał moją dłoń i pociągnął mnie na górę. W drodze do wolnego pokoju ciągle obijaliśmy się o ściany nie przerywając pocałunku. W końcu dotarliśmy na miejsce. Pchnęłam Harrego na drzwi, ale te ani drgnęły. Chłopak objął mnie w talii i całował po szyji drugą ręką szukając po omacku klamki. W końcu te ustąpiły i znaleźliśmy sie w niewielkim pokoju. Od razu zamknęłam drzwi na klucz , tak by nikt nie mógł nam przeszkodzić. Już po chwili pozbawiłam chłopaka koszulki a on dobrał się do mojej sukienki. Kiedy wszystkie części naszej garderoby leżały już na podłodze , chłopak wział mnie na ręce i ruszył ze mną w stronę łózka. Tak bardzo tego potrzebowałam. Tej bliskości. Harry był taki delikatny, jak gdyby bał się , że może zrobić mi krzywdę. Zawsze jest taki opiekuńczy, w jego oczach widzę tyle troski. W końcu jest moim Haroldem... Tym jedynym , tym wymarzonym. Po wszystkim trzymając się za ręcę wrócilismy na doł. Od razu pociągnełam go do kuchni w poszukiwaniu przyjaciółki, ale nie mogłam jej znaleźć. Zaczęłam się zastanawiać co zrobilabym na jej miejscu , gdzie bym poszła. Nie wiedząc czemu pomyślałam o łazience. Zapukałam , ale nikt nie otwierał. Wyraźnie słyszałam , że ktoś płacze.
-Lily , otwórz! To ja Darcy... - krzyknęłam tak by przebić sie przez głośną muzykę. Po chwili drzwi uchyliły się.
-To ja poczekam... - rzucił Harry i puścił moją dłoń. Obdarowałam go buziakiem w policzek i ruszyłam na pomoc przyjaciółce.
-Kochanie, co się stało? - zapytałam na wstępie. Dziewczyna siedziała oparta o ścianę i płakała. Tusz pozostawił na jej policzkach czarne smugi. Usiadłam obok niej i objęłam ją ramieniem. Przez chwilę żadna z nas się nie odzywała. Postanowiłam poczekać i nie robić niczego na siłe. To nie miałoby sensu. Dziewczyna z całych sił mnie przytuliła i próbowała się uspokoić. Jednak nie przyniosło to skutku. Wróciła więc do poprzedniej pozycji i spróbowała przemówić.
-On... - wzięła głęboki oddech - on mnie pocałował - powiedziała i ponownie wybuchła głośnym płaczem.
-Więc dlaczego płaczesz? To znaczy , że nadal coś do Ciebie czuje... - posłałam jej uśmiech.
-Nie Liam... Zayn.



 ♥ Zaynuś ♥