Witam Kochane! ♥
Jestem taka zadowowolna, że mam coraz więcej czytelników!
To super uczucie , wiedząc , że ma się dla kogo pisać. Dziękuję Wam. ♥
Oto kolejna część. Troszkę się namęczyłam , bo napisałam dwie wersje i kompletnie nie wiedziałam , która jest lepsza. W końcu powstała kolejna czyli trzecia , którą postanowiłam opublikowac i nie trzymać Was już dłużej w niepewności. Mam nadzieję , że się spodoba. ;-)
Rozdział dedykuję D. , już się tak nie denerwuj "anonimku" - dodałam i już piszę następną. ♥
Wracaj do Nas jak najszybciej!
Rozdział dedykuję D. , już się tak nie denerwuj "anonimku" - dodałam i już piszę następną. ♥
Wracaj do Nas jak najszybciej!
" Nie będziesz chciał mnie znać. "
[ z perspektywy Lily... ]
Kiedy tylko wyszłam z samochodu, u mojego boku pojawiła się Darcy. Powolnym krokiem ruszyłam w kierunku lotniska.
-Nie martw się , będzie dobrze. Dasz radę! -powiedziała i mocno mnie przytuliła. Od razu zrobiło mi się lepiej. Aż sama miałam ochotę w to uwierzyć , ale nie potrafiłam. Przynajmniej ona myśli pozytywnia. Serce waliło mi jak szalone, nogi odmawiały posłuszeństwa, ale dzielnie kroczyłam przed siebie. Nie mogę się przecież poddać. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Nie chcę zmarnować mojej ostatniej szansy. Między nami było cos wyjątkowego , to co do siebie czujemy nadal istnieje. Jeśli on naprawdę mnie kochał to nie dam sobie wmówić , że to co do mnie czuł po prostu wygasło. To niemożliwe. Zatrzymałam się kilka metrów od wejścia do budynku aby poraz kolejny wziąć głęboki oddech i trochę się uspokoić. Spojrzałam na Darcy i posłałam jej uśmiech, a ta od razu mnie przytuliła. Gładziła mnie dłonią po plecach i wciąż powtarzała , że wszystko się ułoży. O tak. Chciałabym , żeby tak było.
-Ej, staję się zazdrosny! - zaśmiał się Harry i wyprzedził nas aby otworzyć drzwi. Niepewnie wkroczyłam do środka. Rozejrzałam się dookoła , ale nikogo nie zauważyłam. Ruszyłam w kierunku poczekalni. Już po chwili moim oczom ukazał się Niall. Kiedy tylko mnie zauważył od razu do mnie podbiegł i mocno przytulił.
-Lily, co Ty tutaj robisz? - rzucił zaskoczony. Pewnie nie spodziewał się tego , że się tu pojawię. W oddali ujrzałam Zayna. Rzucił mi tylko przepraszające spojrzenie i spuścił wzrok. Chciałam jak najszybciej zakończyć rozmowe i znaleźć się jak najdalej od Malika.
-Muszę porozmawiać z Liamem. Wiesz może gdzie go znajdę?
-Liam? Jeszcze go nie ma . Pewnie za chwilę przyjedzie... - odpowiedział i posłał mi uśmiech. Czekanie to najgorsze co mogło mi się teraz przytrafić. Im dłużej musiałam to przeciągać tym bardziej miałam ochotę się wycofać. Ale nie zamierzam się poddać. Chcę walczyć , jeśli jeszcze jest o co. Ciągle myślałam o tym jak mu to powiedzieć. Chciałam się przygotować , choć i tak wiem , że kiedy tylko go ujrzę w mojej głowie nastanie pustka. Wyszłam przed budynek i stanęłam przy samych drzwiach aby go nie przeoczyć. Wyciągnęłam z torebki papierosa i od razu go odpaliłam. Miałam nadzieję , że choć trochę się uspokoję. Mocno się zaciągnęłam i zaczęłam rozmyślać o tym jak zacząć rozmowę. To takie ciężkie... Pogoda nie dopisywała. Mimo , że zbliżały się wakacje padał deszcz. Idealnie oddawało to mój wewnętrzny stan - smutek , bo własnie to kojarzy mi sie z deszczem. Po chwili pod lotnisko podjechała taksówka. Byłam pewna , że wysiądzie z niej mój były chłopak. Nie myliłam się. Już po chwili moim oczom ukazał się Liam. Wyrzuciłam niedopałek i ruszyłam w jego stronę. Serce waliło mi jak oszalałe. Chłopak chyba mnie nie zauwazył , poniewaz nie patrzył w moją stronę. A może najzwyczajniej nie chciał mnie widzieć? Stanęłam w miejscu aby po raz kolejny wszystko sobie poukładac. Na nic były moje wcześniejsze przygotowania, nadal nie wiem od czego zacząć. Myślałam , że spotkanie z nim nie będzie dla mnie az tak ciężkie. Miałam nadzieję , że uda mi się zebrać myśli i wyjawić mu prawdę . Myliłam się. Kiedy tylko ujrzałam Liama od razu wiedziałam , że łatwo nie będzie. Powolnym krokiem ruszyłam w kierunku chłopaka. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa , ale dzielnie dawałam radę.
-Musimy porozmawiać - rzuciłam drżącym głosem i chwyciłam go za ramię. Ten od razu się odwrócił.
-Nie mamy o czym... - odszedł ode mnie i zabrał się za wyciąganie walizki. Złapał jej uchwyt i zaczął podążać w kierunku wejścia. Oczywiście ruszyłam za nim. Tak łatwo się nie poddam. Nie po to tu jestem.
-Liam , proszę... to ważne - szepnęłam zrezygnowana podążając za nim. W końcu udało mi się go wyprzedzić. Stanęłam przed nim i próbując go zatrzymać dotknęłam dłonią jego klatki piersiowej.
-Nie jesteśmy już razem, nie musisz mi się tłumaczyć ... - próbował mnie wyminąc, ale mu na to nie pozwoliłam. Chłopak nawet na mnie nie patrzył. Nie potrafił spojrzeć mi w oczy. Przez chwilę staliśmy w ciszy. Wiedziałam , że już teraz mi nie ucieknie , więc przestałam przytrzymywać go dłonią i odgarnęłam nią mokre od deszczu włosy. Ulewa wzbierała na sile, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Czekałam na to kto zrobi pierwszy krok i przełamie tą okropną nicość. Spojrzałam na Liama , ale ten wzrok utkwiony miał gdzieś w dole. Tak na niego patrząc przypomniałam sobie mój bezsensowny wyjazd na Floryde. Dzień w ktorym Liam mnie odnalazł i wytłumaczył mi to całe nieporozumienie. *
-Chcę żebyś poznał prawdę. Wysłuchaj mnie - rzuciłam w końcu. Tylko tyle zdołałam z siebie wykrztusić. Nie wiedziałam co dalej. Nie chciałam płakać , ale dobrze wiedziałam , że głos zaczął mi się łamać i nie potrafiłam już nic powiedziec. Mimo szczerych chęci nie wytrzymałam. Po moich policzkach popłynęły łzy, na szczęście nikt tego nie zauważy, bo twarz pokrytą miałam kroplami deszczu.
-No dobrze, tylko wejdźmy do środka - powiedział o wiele spokojniejszym tonem. Ruszyłam przodem a chłopak zaraz za mną. Emocje brały górę , ale starałam się udawać opanowaną . Jakoś to będzie. Ważne , że Liam pozna prawdę. Poczekałam przy wejsciu , a Payne ruszył w kierunku reszty zespołu aby zostawić tam swoją walizkę. Kiedy wrócił od razu ruszyliśmy w kierunku siedzeń. Było tam pusto, więc na spokojnie mogliśmy sobie wszystko wyjaśnić. Liam w końcu podniósł wzrok i spojrzał mi w oczy. Jego spojrzenie było takie tajemnicze. Nie mogłam wyczytac co się za nim kryje. Nienawiść do mnie? A może ból, przecież tak dotkliwie go zraniłam. Jedno wiedziałam na pewno to nie było to samo spojrzenie co kiedyś. Postawiłam więc na to pierwsze. Czułam , że on mnie nienawidzi, za to wszystko co mu zrobiłam , mimo , że nikt nie wyjawił mu jeszcze prawdy. Już miałam zacząć mówić, ale nie potrafiłam. Posłałam Liamowi blady uśmiech i probowałam się przełamać. Po dłuższej chwili stwierdziłam jednak , że to spojrzenie nie jest pełne nienawiści a smutku. Zraniłam go , nie da się ukryć.
-To co się wczoraj wydarzyło nie ma dla mnie żadnego znaczenia - rzuciłam na wstępie.
-Tylko tyle?
-Nie - szepnęłam zmieszana - poprostu nie chcę żebyś go o coś winił. Był pijany...
-Musimy rozmawiać o Zaynie ? - rzucił o wiele chłopdniejszym tonem. Nie chciał o nim słyszeć. W sumie.. rozumiem go.
-Nie , przyszłam tu porozmawiać o nas. To znaczy, o tym co się ostatnio wydarzyło.
-Nie ma już nas. Jestem tylko ja i ty , ale mów.
-Wiem. Ale chcę Ci to wyjaśnic. Nawet jeśli nie będziesz chciał mnie znac , muszę Ci to powiedzieć. Już tak dłużej nie mogę...
-To zaczynaj nie mamy za dużo czasu - rzucił i posłał mi blady uśmiech. Był wyraźnie zakłopotany. Słowa "nie będziesz chciał mnie znać " dały mu dużo do myślenia.
-Na początku, Liam... musisz wiedzieć. Kocham Cię , naprawdę Cię kocham - powiedziałam a mój głos się załamał. Po moim policzku spłynęła samotna łza.
-Więc dlaczego mnie zostawiłas? - powiedział a w jego oczach pojawiły się łzy.
-Pamiętasz domówkę u Lou? - powiedziałam i zaniosłam się głośnym płaczem na samą myśl o tej okropnej nocy. Nie potrafiłam się uspokoić , to było takie ciężkie. Wiedziałam , że przyciągamy spojrzenia przechodniów, ale powiem szczerze , że miałam to gdzieś. Nic się teraz dla mnie nie liczyło. Nic poza nim - moim ukochanym.
-Pamiętam , naprawdę Cię za nią przepraszam - powiedział i z całych sił mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i poczułam okropne ukłucie w sercu. Mój cudowny Liam. Nie chcę go stracić. Pragnę, aby było tak jak dawniej. Tak bardzo chciałabym , żeby to wszystko okazało się tylko głupim snem. Chcę się obudzić i nadal być szcześliwą . Niestety, nie powiedziałam jeszcze najgorszego. Przyszłam tu z zamiarem przedstawienia mu prawdy, a ta część była zdecydowanie trudniejsza do wypowiedzenia.
-To ja powinnam przeprosić. To co teraz usłyszysz napewno wiele zmieni w naszych relacjach... - rzuciłam pełna lęku i odsunęłam się od chłopaka.
Zajebisteeeeee ! kiedy następny ? ^^ super piszesz :D
OdpowiedzUsuńDajesz następny bejbeee ! *________* :3 xx
OdpowiedzUsuńSUPER! SUPER! SUPER! czekam na następny ( tylko szybko ):)
OdpowiedzUsuńNN na http://onedirectionxoxo.blogspot.com :*
Usuń