czwartek, 29 listopada 2012

31.Za to, że jesteś...


Witam Kochane!
Dawno mnie nie było, ale muszę przyznać , że to wszystko wina szkoły. Kompletnie nie mam czasu..
Rozdział krótki, ale trochę się dzieje. Mam nadzieję, że się spodoba. Co do następnego. Myślę , że na weekend, chociaż ciężko mi na chwilę obecną powiedzieć. W sobotę mam półmetek , więc nie wiem jak się wyrobię.
Miłego czytania!



" Za to , że jesteś... "

[ z perspektywy Lily... ]

Weszłam do sypialni, zaraz za mną Liam. Usiadłam na łóżku i czekałam na to co mam za chwilę usłyszeć. Chłopak usiadł obok i spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem. W jego spojrzeniu nie było jednak żadnej złości czy żalu. Biło raczej ciepło i dobroć. Czy to znaczy, że mi wybaczył? Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam, że za chwilę wszystko się ułoży i znów będzie tak jak dawniej.
-Lily , posłuchaj.. - rzucił na co ja posłałam mu blady uśmiech - Hm.. nie wiem nawet od czego zacząć.
-Spokojnie, mamy czas - powiedziałam lekko poddenerwowana . Mimo to byłam optymistycznie nastawiona do tej całej sytuacji. Chwyciłam jego dłoń aby dodać mu otuchy.
-Wszystko przemyślałem.. Kiedy wyjechaliśmy w trasę myślałem o tobie każdego dnia. Tak bardzo tęskniłem. Kiedy dzisiaj mnie przytuliłaś chciałem by ta chwila trwała wiecznie, bym już nigdy nie wypuścił Cię z mych ramion. Lily.. tak bardzo Cię kocham..
-Ja Ciebie też.. - rzuciłam a po policzkach zaczęły spływać łzy wzruszenia - Liam , tak bardzo za Tobą tęskniłam - szepnęłam i z całych sił się do niego przytuliłam. W takiej pozycji spędziliśmy dobre 15 minut. Byłam taka szczęśliwa. W końcu przestaliśmy się obejmować. Patrzyliśmy sobie w oczy i nie mogliśmy uwierzyć , że znów jesteśmy razem.
-Mam prośbę, nie wracajmy już do tamtego tematu , dobrze? Chciałabym zamknąć ten rozdział, popełniłam największy błąd w moim życiu.. Tak bardzo tego żałuję..
-Wiem , tak będzie dla nas najlepiej.
-Będziesz umiał z tym żyć?
-Nie umiałbym żyć z myślą, że cię straciłem. Bez ciebie nic nie miałoby sensu.
-Nie wiem co powiedzieć, dziękuję ci. Za wszystko co kiedykolwiek dla mnie zrobiłes. Za to, że jesteś..
-Skarbie nie placz , już dobrze - powiedział Liam i otarł dlonią moje łzy.
-Nawet nie wiesz jaką ulgę przyniosły mi twoje słowa.. Mimo to nadal czuję się winna.. - nie zdążyłam dokończyć, bo Liam wtrącił mi się w zdanie.
-Właściwie.. to nie wszystko - rzucił i spuścił wzrok.
-Co masz na myśli ? - zapytałam zdziwiona.
-Tak naprawdę nigdy mnie nie zdradziłaś. To znaczy, nie wiem co było między wami, ale..
-Liam, o czym Ty teraz mówisz? - przerwałam mu.
-Sam tego nie ogarniam , ale wiem jedno. Nie zdradziłaś mnie, nie przespałaś się z Zaynem.. - powiedział i posłał mi blady uśmiech.
-Co? Teraz to ja nic z tego nie rozumiem.
-Sam o tym nie wiedziałem. Wszystko potoczyło się tak szybko. Nasze rozstanie..
-Skąd wiesz, że między mną a Zaynem do niczego nie doszło ? - zapytałam mimo iż jego imie tak ciężko przechodziło mi przez gardło.
-Od Louisa. Kiedy wyjechaliśmy w trasę nikt nie wiedział co tak naprawdę się między nami wydarzyło. Mysleli , że to tylko głupia kłótnia, nawet nie poruszaliśmy tego tematu. Nie miałem z kim pogadać, a sam już sobie z tym nie radziłem , wiec udałem się do Tomlinsona. On zawsze znajdzie rozwiązanie w każdej sytuacji.
-Ale jakie to ma powiązanie? Skąd Louis mógłby to wiedzieć? - dociekałam.
-Stąd, że to on kazał się wam położyć. Byliście kompletnie pijani. Kiedy wszedł do pokoju i zobaczył w jakim jesteście stanie kazał wam się jak najszybciej przebrać i iść spać. Nikt z Was nie miał nic na przebranie, a on nie zamierzał Cię ubierać, więc kiedy juz się rozebrałaś to przypilnował tylko byście trafili do łóżka i poszedł do siebie. Oto cała historia. Do niczego nie doszło..
-Myślisz, że Zayn o tym wiedział ? - zapytałam po chwili zastanowienia. Byłam wściekła. Nie potrafiłam zapanować nad złoscią. To wszystko jego wina. Przez niego rozpadł się mój związek, straciłam najważniejszą osobę w moim życiu.
-Szczerze? Nie mam pojęcia..
-A ja sądzę , że wiedział. Zresztą zaraz się tego dowiemy.. - powiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku drzwi.
-Lily, poczekaj.. przecież to już bez znaczenia - chłopak złapał moją dłoń.
-Nie dla mnie.. - rzuciłam i ruszyłam w poszukiwaniu Malika. Nigdy mu tego nie wybaczę. Jestem pewna , że on wiedział. Zbiegłam po schodach. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Długo nie musiałam go szukac. Stał w kuchni i rozmawial z Niallem i Louisem. Od razu do niego podeszłam i z całej siły uderzyłam go w twarz. Chłopak złapał się za policzek i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Zresztą nie tylko on, cała trójka patrzyła na mnie jak na wariatkę.
-Jak mogłeś , nienawidze Cię! - szepnęłam ocierając łzy. Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Zaraz za mną wybiegł Liam..



~ Maliczek ~









niedziela, 4 listopada 2012

30.Co za dzień..


Witam Kochane. ;-)
Mam wenę i tak oto powstał kolejny rozdział.
I hope you like it. <3



" Co za dzień.."

[ z perspektywy Lily... ]

-Co za dzień.. - powiedział Liam kiedy wyszliśmy z komisariatu. 
-Na szczęście wszystko dobrze się skończyło - rzuciłam z ulgą. Byłam przeszczęśliwa , że Payne zadzwonił do mnie akurat wtedy kiedy zaczęły się problemy - skąd wy się ty w ogóle wzieliście?
-Harry chciał zobaczyć się z Darcy. Miała do niego przyjechać , a że tak się nie stało to postanowił zrobic jej niespodziankę - powiedzial. Już miałam zacząć mówić o tej tajemniczej dziewczynie i reszcie historii , ale ugryzłam się w język. Nie moja sprawa, to dotyczy Darcy i Harrego. Nie chcę się wtrącać. Poza tym nie mam zamiaru rozmawiać o tym z Liamem gdyż sama go zraniłam. Nie będę mu opowiadać o problemach mojej przyjaciółki, być może ona tego nie chce. Wolę nie zaczynać tematu. Chciałabym jej jakoś pomóc, ale nie w ten sposób. Mam nadzieję , że ona sama wyjaśni to z Stylesem.
-Właśnie, Harry! - krzyknęłam. 
-Co Harry? - zapytał chłopak.
- Gdzie on jest ?
-Wybiegł za Darcy, pewnie są gdzieś niedaleko.
-Tu jestem... - rzucił chłopak. Pojawił się znikąd.
-I jak ? - zapytał Liam.
-Zostawiła mnie... - szepnął i zaczął płakać. Payne od razu rzucił mu się na pomoc. Tu urocze, widok dwóch obejmujących się przyjaciół. W czasie gdy Styles wypłakiwał sie Liamowi na ramieniu ja stałam w milczeniu. Nie wiedziałam co powiedziec. Poza tym , byłam w lekkim szoku. Harry płacze... Ten na ogół uśmiechnięty i cieszący się życiem chłopak jest w totalnej rozsypce. Pytanie tylko dlaczego? Przecież sam jest sobie winny. To on wprowadził moją przyjaciółkę w początki depresji. Chciałam go nienawidzić, ale nie potrafiłam. Nie teraz gdy płakał jak dziecko. Nie chodzi tu wcale o to po której jestem stronie, ale zrobiło mi się go żal. Harry stanął w końcu o własnych nogach , a Liam chyba nie wiedział jak się zachować. Zastanawiał się zapewne jak mu pomóc, nie wiedział co jeszcze może dla niego zrobić. Ale ja wiedziałam. Powinien być, tylko być . Nic więcej. To chyba najważniejsze w przyjaźni.
-Harry, wszystko będzie dobrze, zobaczysz - powiedziałam i z całych sił go przytuliłam. Chłopak wtulił się we mnie , oparł głowę na moim ramieniu i znów zaczął płakać. Spojrzałam na Liama spojrzeniem pełnym smutku. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie potrafiłam ich powstrzymać. Moje serce było rozdarte. Czułam wewnętrzną pustkę. Darcy i Harry są moimi przyjaciółmi. Wiem , że było im razem dobrze. Wzajemnie się uzupełniali. Byli cudowną parą i nagle coś takiego. Nie chce nikogo oceniać dopóki nie dowiem się jak było naprawdę. Czy ten oto chłopak , który płacze teraz jak małe dziecko na moim ramieniu mógł ją tak skrzywdzić? To wydawało mi się dziwne i niezrozumiałe. Bolało mnie to , że oni tak bardzo cierpią. Z drugiej strony obok mnie był Payne , chłopak ktorego kocham nad życie. Sama popełniłam kiedyś błąd, więc wiem jakie uczucia przepełniają teraz Harrego. Czuje to co ja czułam , kiedy dowiedziałam się , że przespałam się z Zaynem. Mój związek się rozpadł. Nie ważne jak bardzo tego żałuję , to co było już nie wróci... Liam jest obok mnie a nie mogę go nawet dotknąć. Nie dałabym rady. Wtedy wrócą wspomnienia i ja również zacznę płakać i przeżywać to wszystko tak jak Styles... Chłopak w końcu się uspokoił. Odsunął się ode mnie i zaczął spoglądać to na na mnie to na Liama. 
-Dziękuję wam, za to , że jesteście tacy cudowni - powiedział drżącym głosem -mam nadzieję , że chociaż wy jakoś sobie poradzicie... - szepnął. Na moich policzkach pojawił się rumieniec. Chciałam spojrzeć na Liama i jego reakcje, ale jakaś wewnętrzna siła mi na to nie pozwolała.
-Harry , wszystko sie ułoży... - znów spróbowałam podnieść go na duchu.
-Nie.. Nic się nie ułoży , to koniec. Ona już mnie nie kocha.. - rzucił po czym odszedł. 
-Nie możemy go tak zostawić - powiedziałam i spojrzałam na Liama.
-My mu nie pomożemy. On sam musi sobie z tym poradzić. Znam go aż za dobrze. On chce być sam... Przemyśli wszystko i napewno znajdzie jakieś rozwiązanie - rzucił smutno chłopak.
-Mam nadzieję... - powiedziałam. Po moich policzkach nadal spływały łzy. To był odruch bezwarunkowy. Cierpiałam w środku. Mój ukochany był tak blisko a równocześnie tak daleko.
-Lily, nie płacz... - rzucil Liam i podszedł do mnie tak blisko , że moje serce aż mocniej zabiło. Nasze spojrzenia się spotkały. Chłopak otarł łzy z moich policzków i przytulił mnie. Nieśmiało.. tak jak na początku naszej znajomości. Ręce opuszczone miałam przy ciele, bałam się go obiąć - nie bój się , przecież możesz mnie przytulic, to nic takiego.. - powiedział jakby czytał w moich myślach. Zrobiłam to. Objęłam go rękoma w tali i rozkoszowałam się tą cudowną chwilą. Właśnie tego mi brakowało. Chłopak pocałował mnie w czoło na co ja znów się zarumieniłam. Czułam się jakby cała historia zaczynała się na nowo. A przecież znaliśmy się nie od dziś. Powolnym krokiem ruszyliśmy do domu. Przez pół drogi Liam obejmował mnie a ja szłam wtulona w jego ramię. Pod koniec , niedaleko domu przestaliśmy się przytulać i szliśmy obok siebie jak para przyjaciół. Złapałam za klamkę. Otwarte. To oznacza, że Darcy jest już w domu. Liam był prawdziwym gentelmenem. To jedna z cech ktore u niego uwielbiałam.. no i można powiedziec, że nadal uwielbiam. Już miałam otworzyć drzwi kiedy Payne dotykając mojej dłoni przejął klamkę i otworzył je abym weszła do środka. Sam weszedl zaraz za mną. To co ujrzałam trochę mnie zaskoczyło. Niall krzątał się po kuchni a Louis przebrany w jakieś przekomiczne ubranie sprzątał. Zaśmiałam się na jego widok. Już ruszyłam w kierunku salonu aby się przywitać kiedy nagle doznałam szoku. Ujrzałam Zayna. Chłopak odwrócił się dokładnie w momencie kiedy stanęłam w progu pomieszczenia. Był smutny. Wyczytałam to z jego oczu. Posłał mi jednak blady uśmiech. Nie odwzajemniłam go. Byłam zła. Jak mogli go tu przyprowadzić. Rozumiem, być może chciał pomóc przy sprzątaniu, ale dobrze wiedzieli, że tu będę.. 
-Cześć Louis, fajnie, że jesteś - zwróciłam się do chłopaka całkowicie nie zwracając uwagi na Zayna. Nawet nie chcę na niego patrzeć. Wolę udawać, że wcale go tu nie ma , że tylko mi się przewidziało. Posłalam Tomlinsonowi szczery uśmiech i wyszłam z salonu. Powędrowalam do kuchni, gdzie Liam pomagał Niallowi w przygotowywaniu posiłku. 
-Co on tu robi ? - rzuciłam łapiąc go za ramię aby odwrócił się w moją stronę.
-Lily! - krzyknął Niall i rzucił mi się na szyję. 
-Ciebie też miło widzieć Niall - powiedziałam i zaśmiałam się. 
-Chodzi Ci o Zayna ? - zapytał Liam. Ton jego wypowiedzi był taki obojętny. Czy on nie wie, że ja równiez przeżywam to co się stało? On wcale mi tego nie ułatwia przyprowadzając tu Malika.
-Spokojnie, on tylko chciał pomóc - powiedział Niall i posłał mi uśmiech. Nie chciałam już nic mówić. Wzięłam tylko głęboki oddech i wyszłam. Postanowiłam pójść do Darcy. Chciałam ją jakoś wesprzeć w trudnej chwili i dowiedzieć się co powiedział jej Harry i czy w ogóle poruszyli ten temat. Byłam już na schodach kiedy ktoś mnie zatrzymał.
-Lily , poczekaj... - rzucił Liam łapiąc mnie za ramię. Odwróciłam się i posłałam mu uśmiech - porozmawiajmy.
-O czym? - zapytałam zaskoczona. Z jednej strony bałam się najgorszego a z drugiej miałam w sobie małą nadzieję, że może są jeszcze jakieś szanse na to , że wszystko się ułoży.
-O nas... - powiedział i spojrzał mi w oczy. Moje ciało przeszedł dreszcz. A więc teraz chwila prawdy. Jak dalej potoczy się moje życie?



♥ Ziam ♥







czwartek, 1 listopada 2012

29.Sama jestem sobie winna.


Witam Was kochane ;-)
+ Good Morning Daria.
Zdziwiona co ? :> 
Widzisz dotrzymałam słowa. 
Więc, znalazłam trochę czasu i w końcu napisałam kolejny rozdział. ♥
Mam nadzieję, że będzie się podobał..



" Sama jestem sobie winna. "

[ z perspektywy Darcy... ]

Siedziałam w celi i płakałam. Jedyna myśl jaka przychodziła mi teraz do głowy to to, że rodzice mnie zabiją jak tylko się o tym wszystkim dowiedzą. Ich 17 letnia córka ma zarzuty napadu na funkcjonariusza, do tego była pod wpływem alkoholu i zdemolowała cały dom. Jak ja im się z tego wytłumaczę? Nijak. Tu nie ma nic do tłumaczenia. Sama jestem sobie winna. Na ogół jestem osobą dojrzałą i odpowiedzialną , a przynajmniej staram się taka być. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Odkąd wynikła ta cała sytuacja z Harrym jestem kompletnie rozdarta. Siedzę tu już tak od godziny , alkohol powoli opuszcza moją krew i wszystko wraca do normy. Do normy jeśli chodzi o stan upojenia , niestety wszystko inne nadal jest w malutkich kawałkach. Zaczęłam się rozglądać dookoła , ale nikogo nie zauważyłam. Po chwili przy mojej celi pojawił się jeden z funkcjonariuszy.
-Proszę , niech mnie pan wypuści. Naprawdę przepraszam za to wszystko.. - rzuciłam.
-Teraz to już jest za późno. Poczekamy aż wytrzeźwiejesz i wtedy będziemy rozmawiać..
-Ale ja już jestem trzeźwa. Trzeźwa i spokojna. Naprawdę nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło - mówiłam a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Nie ma co płakać, mogłaś myśleć wcześniej.
-Eh.. - westchnęłam zrezygnowana i opadłam na siedzenie w celi wlepiając wzrok w jedną ze ścian.
-Ale wiem kto może Ci pomóc - rzucił mężczyzna z kpiącym uśmieszkiem na twarzy.
-Kto?
-Twój książe z bajki, Harry Styles - rzucił i zaczął się śmiać. Nie miałam zamiaru prowadzić z nim dalszej rozmowy. Wolałam przemilczeć fakt , że naprawdę znam Harrego Stylesa, bo to nie miałoby najmniejszego sensu. Bardziej ciekawiło mnie gdzie jest Lily. Powinna tu być. Już po chwili pojawiła się moja przyjaciółka. Stanęła przed kratami celi i w ten sposób prowadziłyśmy rozmowe. Ta cała sytuacja tak mnie przytłaczała, że nie mogłam powstrzymać łez. Panikowałam jak małe dziecko.
-Lily , proszę zabierz mnie stąd. Dobrze wiesz, że rodzice mnie zabiją.
-Chciałabym , sama wiesz..
-Ja tu nie wytrzymam.. Mam dosyć tego wszystkiego.
-Wiem, nie dziwię Ci się maleńka , musisz się jakoś trzymać, to tylko kilka godzin - rzuciła i posłała mi uśmiech. Przy słowie "kilka" próbowała dodać mi otuchy, ale dobrze wiem , że nie chciałaby znaleźć się teraz na moim miejscu.
-Już widzę miny moich rodziców kiedy dowiedzą się o tym wszystkim - powiedziałam i od razu posmutniałam. Ta myśl należała do najbardziej przytłaczających.
-Spokojnie, coś się wymyśli. Wracam do Ciebie , postaram się ogarnąć to wszystko na tyle na ile mogę. A ty niestety.. musisz czekać. Nie mamy innego wyjścia..
Pożegnałam się z Lily i wróciłam do poprzedniej pozycji. Siedziałam tak z dobre 15 minut aż wpadłam na nieco lepszy pomysł. Pomyślałam , że jeśli uda mi się zasnąć czas zacznie płynąć o wiele szybciej. Położyłam się i próbowałam myśleć o czymś przyjemnym. Było mi tak bardzo nie wygodnie , nie wiedziałam jak ułożyć swoje ciało , żeby było w miarę komfortowo. Wyczerpanie zrobiło jednak swoje. Już po chwili spałam jak zabita.. Nagle poczułam , że ktoś złapał mnie za ramię. Momentalnie się obudziłam. 
-Oswald , wychodzisz - rzucił jeden z funkcjonariuszy. Wydawał się jakiś.. milszy. Mimika jego twarzy wskazywała na to , że był w dobrym humorze. Nie pytałam dlaczego. Chciałam jak najszybciej opuścić to okropne miejsce. Przed celą ujrzałam Lily.
-Jak to zrobiłaś? - krzyknęłam i rzuciłam się jej na szyję . 
-To nie tylko moja zasługa - powiedziała i posłala mi blady uśmiech. Rozejrzałam się dookoła. Kilka kroków za nią stał Liam i ...
-Harry ? - wykrztusiłam zachrypniętym od płaczu głosem. Cała drżałam. Jego obecność tutaj naprawdę mnie zaskoczyła. Kompletnie odebrało mi mowę. Chłopak posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów i już chciał podejść kiedy nagle odzyskałam głos.
-Nie podchodź - powiedziałam stanowczo mimo iż tak bardzo bolały mnie te słowa. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Tylko się nie rozpłacz, nie przy nim.. Nie dasz mu tej satysfakcji. Darcy , jesteś silna - powtarzałam sobie w myślach aby się uspokoić. Harry patrzył na mnie dziwnym spojrzeniem. Jakby bał się odezwać. Po chwili zauważyłam , że utkwiliśmy w przeraźliwej i niezręcznej ciszy. Na szczęście została ona przerwana. Obok mnie pojawił się funkcjonariusz, ten sam przez którego tu trafiłam.
-Moje przeprosiny panienko Oswald.. Naprawdę nie spodziewałem się , że jest pani dziewczyną Harrego Stylesa.. - rzucił zdezorientowany.
-Bo nie jestem, już nie.. - rzuciłam i wiedziałam , że dłużej nie dam rady trzymać emocji głęboko w sobie. Ruszyłam w kierunku drzwi. Kiedy przechodziłam obok Harrego ten złapał moją dłoń. Jego dotyk sprawił , że poczułam się jeszcze gorzej. Jedyne czego teraz pragnęłam to jak najszybciej opuścić to pomieszczenie i znaleźć się w swoim pokoju. Nie chciałam by widział mnie w takim stanie. Cierpiałam a winny mojemu cierpieniu był właśnie on.
-Darcy , porozmawiajmy.. - szepnął a w jego oczach ujrzałam przerażenie.
-Puść mnie.. - powiedziałam obojętnym tonem i wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku. Odwróciłam się i ponownie ruszyłam w kierunku wyjścia. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Narastał we mnie ogromny gniew. Byłam zła na samą siebie za to , że nadal go kocham. 
-Kochanie , błagam.. - szepnął, ale nic mu to nie dało. Czym prędzej rzuciłam się do opuszczenia budynku. Harry ruszył za mną. Ani razu nie pozwoliłam sobie na to by się odwrócić. Myślałam , że dał sobie spokój, ale jak się okazalo on nadal podążał krok w krok za mną. W końcu znaleźliśmy się na zewnątrz.
-Darcy, daj mi wyjaśnić.. - powiedział. Odwróciłam się i podeszłam do niego. 
-Wyjaśnić ? - krzyknęłam płacząc - nie potrzebuję twoich wyjaśnień - nie chciałam tego zrobić , ale uderzyłam go w twarz. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Pewnie dlatego , że wszystko toczyło się idealnie. Aż do teraz. Styles w końcu ucichł, ja również zamilkłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony miałam racje uderzając go, ale z drugiej zrobiło mi się trochę głupio. Jak widać Harry również był zaskoczony, w sumie tak samo jak ja. Nie panuję nad sobą , te emocje kiedyś mnie wykończą. Staliśmy w milczeniu i patrzyliśmy się na siebie jakbyśmy byli sobie obcy. W naszym spojrzeniu było jednak pełno bólu i goryczy. Nasz związek naprawdę miał w sobie coś magicznego. Przynajmniej dla mnie. Tęsknię za tym co było, niestety to już nie wróci. On musi być mi obcy, obojętny. Nie ważne jak bardzo będę tęsknić ani jak wielkim darzę go uczuciem.
-Darcy, ja..- powiedział drżącym głosem chwytając moją dłoń.
-Nie Harry, to koniec.. - szepnęłam i odeszłam. Nasze dłonie rozłączyły się. Jego dotyk był dla mnie palący. Tak bardzo tęskniłam. Po policzkach spływały łzy, które zamazywały mi obraz. Mimo to nie mogłam przestać płakać. Kocham go , nie da się ukryć. W połowie drogi zaczęłam zanosić się ogromnym płaczem. Przyśpieszyłam kroku ocierając z twarzy łzy i odgarniając włosy po to  by się nie przewrócić. W końcu nadeszło zbawienie. Zdziwiłam się , bo drzwi były otwarte. Moja pierwsza myśl - rodzice. Jednak już po chwili uspokoiłam się. Wchodząc do domu zauważyłam, że wszystko zaczyna nabierać normalnego wyglądu. W salonie zauważyłam Zayna i Louisa, a w kuchni słychać było odgłosy przygotowywanego posiłku. Dobrze wiedziałam kto jest dzisiaj szefem kuchni. Na szczęście oni nie zauważyli mojego powrotu. Czym prędzej pobiegłam do góry. Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam się rozbierać. Zostałam w samej bieliźnie. Zamknęłam drzwi na klucz, nie chciałam mieć dzisiaj żadnych gości. Od razu ruszyłam do łazienki. Wzięłam długą odprężającą kąpiel. Właśnie to było mi teraz potrzebne. To naprawdę mi pomogło. Przestałam płakać, uspokoiłam się. Emocje ochłonęły. Przebrałam się i ruszyłam do łóżka. Jak na razie nie jestem gotowa na kolejny dzień zmagań ze swoimi problemami. Nie chcę myśleć o tym co będzie jutro. Czy Harry nadal będzie w mieście, czy reszta również? Co z Liamem , Zaynem i Lily ? Na tą chwilę nie chcę znać odpowiedzi. Moją głowę powinna teraz wypełniać kompletna pustka. W końcu pozbyłam się dręczących myśli.. Zasnęłam..



Taki tam Harold *.*