niedziela, 13 maja 2012

5.Pożegnanie


Witam :-)
Mam dla Was kolejną część. ;-*



" Pożegnanie "



Odkąd przeprowadziłam się do Miami minął miesiąc. Przez ten czas tak wiele się zmieniło. Całe dnie spędzam z Darcy , Linnem , Harrym i ich znajomymi. Najczęściej z Zaynem i Niallem. Od czasu do czasu przyjeżdża jeszcze Louis. Linn jest taki niesamowity , uwielbiam w nim wszystko. Zaczynając od charakteru a kończąc na jego słodkiej buźce. Przez ten miesiąc bardzo się do siebie przywiązaliśmy. Jesteśmy przyjaciółmi i chyba tak narazie zostanie. Nie potrafię okazać mu tego co czuję. Tak bardzo chciałabym żeby wiedział . Jest dla mnie kimś wyjątkowym , naprawdę mi na nim zależy . Wiem , że powinnam z nim o tym porozmawiać , ale nie potrafię. To takie trudne. Leżałam na łóżku i zastanawiałam się jakby to było gdyby znał moje myśli. Czy to by coś zmieniło ? Z rozmyślań wyrwał mnie telefon. Spojrzałam na ekran na którym widniał napis - Darcy.
-No , słucham Cię Kochanie ? 
-Tu Linn - rzucił nieśmiało.
-Linn ? - zapytalam zdziwiona - Ehh myślałam , że to Darcy... - czułam , że zaczynam się rumienić. Tak więc kolejna wpadka. Linn nie mógł zadzownić od siebie , poniewaz zapomnial telefonu. Myślałam , że to moja przyjaciólka więc nazwałam go "kochanie" - zwykle nieporozumienie. Na dziś zaplanowany jest wieczór na plaży. Linn pytał czy idę z nimi , ale odmówiłam. Dzisiaj jest kolejna rocznica śmierci Noah. Wole posiedzieć w domu i powspominać niż bawić się na plaży. To by było nie na miejscu. Tak więc na dziś już plany są. Posiedzę u siebie w pokoju , jak co roku przejrzę stare albumy ze zdjęciami. Posłucham naszych ulubionych piosenek. Popatrzę w gwiazdy i spróbuję sobie wyobrazić gdzie teraz jest. Czy tam gdzie trafił jest mu lepiej , tak jak na to zasługuje... Cały poranek i popołudnie spędziłam u siebie , tak jak przypuszczalam. Zbliżał się wieczór więc postanowiłam zejść na kolacje. Mamy jeszcze nie było . Chciałam dowiedzieć się o której będzie w domu wiec postanowiłam do niej zadzwonic . Okazało się , że nie wraca na noc , ponieważ ma duzo pracy. Może to i lepiej. Zostanę sama z sobą . Nikt nie będzie mi przeszkadzał. Wyciągnęłam coś do jedzenia i usiadłam na kanapie... Byłam taka nieobecna. Pozmywałam naczynia i włączyłąm telewizor. Oczywiscie nie było nic ciekawego , więc postanowiłam położyć się spać. Ten dzień i tak był dla mnie wystarczająco przytłaczający . Przebrałam się w pidżamę , zmyłam makijaż i położyłam się do łózka. Zbliżała się 21. W pewnym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Zbiegłam na doł i otworzyłam. W drzwiach ujrzałam ... Linna. Pidżama w misie , zero makijażu , rozczochrane włosy i oczy czerwone od płaczu. No tak , tego można się było spodziewać. Ja to mam szczęście.
-Linn ? Co Ty tu robisz ?
-Nie chciałem żebyś siedziała sama , mogę wejść?
-No jasne - rzuciłam i wpuściłam go do domu.
-Mam dla nas coś do jedzenia i jakieś filmy. Co Ty na to?
-Jak najbardziej za - powiedziałam i posłałam mu uśmiech - tylko może pójdę się przebrać i ogarnąc - dodałam po chwili starając się unikać wzroku Linna.
-Tak wyglądasz naprawdę ślicznie.
-Nie musisz kłamać - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Nie kłamie , wyglądasz naprawdę uroczo - rzucił i posłał mi najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widzialam. Stwierdziłam , że nie mam siły ani ochoty iść do góry się przebierać , więc skoro Linnowi to nie przeszkadza , to dam sobie spokoj. Usiadłam obok niego na kanapie i rozpoczeliśmy seans. Byłam taka zmęczona , że nawet nie wiedząć kiedy usnęłam mu na ramieniu. Obudziłam się u siebie w łóżku. Przykryta byłam ciepłym kocem. Rozejrzałam się po pokoju. Po drugiej stronie łóżka siedział Linn.
-Jak to się stało , że jestem u siebie w pokoju ? - zapytałam zdziwiona.
-Usnęłaś więc przeniosłem Cię do łóżka , żeby było Ci wygodniej ... - w jego głosie było tyle ciepła. To było naprawdę słodkie.Byłam mu naprawdę wdzięczna za to że przyszedł , ze nie zostawił mnie samej. Mimo , że staralam się sprawiać pozory , że nic mi nie jest, mój wyraz twarzy nadal był smutny. Zauważył to nawet Linn. Usiadł na przeciwko i probowal jakos do mnie dotrzeć.
-Lily , czy coś się stało? - zapytał troskliwie.
-To nic takiego.
-Możesz mi powiedzieć , jeśli tylko chcesz. Proszę , zaufaj mi... - ciągnął dalej.
-Wiem , rozumiem.
-Jesteś taka tajemnicza. Proszę otwórz się przede mna. Chcę zrozumieć - powiedział . Jego wyraz twarzy był taki smutny. Moze naprawdę mu na mnie zalezy. W moich oczach pojawiły się łzy. Linn od razu mnie przytulił. Zaczęłam płakać. Nie potrafiłam przestać. Musialam to z siebie wyrzucić. Za długo staralam się ukryć to co czuję. Opowiedzialam mu całą moją historię... Linn zaproponowal mi , żeby pojechać na cmentarz i raz na zawsze pożegnać się z Noah. Miał rację. 
-Lily , uważam , ze musisz raz na zawsze pogodzić się z tym co było i zacząć żyć teraźniejszością. Nie jesteś niczemu winna. - Przebrałam się i wzięłam ciepły koc . Było zimno. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na cmentarz. Usiadlam na ławce obok grobu Noah i zaczęłam płakać. Musiałam wyrzucić z siebie to co czuję. Linn ciągle był ze mną . Przytulał mnie i pocieszał. Byłam mu naprawdę wdzięczna , że nie opuścił mnie w takiej chwili. Jego wsparcie było mi teraz potrzebne. Płacz wymęczył mnie na tyle , że w drodze powrotnej do Miami usnęłam na tylnym siedzeniu. Obudzilam się dopiero kiedy dotarliśmy na miejsce. Była 4 rano. Mimo tego , że juz nie spałam Linn wniósl mnie do domu na rękach. Zaniósł mnie do łóżka i usiadł obok. Zaczęliśmy rozmawiać, musialam mu podziękować za to co dzisiaj dla mnie zrobił. Byłam mu naprawdę wdzięczna.
-Muszę już iść - rzucił w końcu.
-Nie musisz...
-Jestem zmęczony , poza tym za niedługo bedzie Twoja mama.
-Zostań tutaj. Położysz się koło mnie - zaproponowałam. Widziałam , że Linn nie miał już sił, więc nie mogłam pozwolić mu prowadzić w takim stanie. Nie chce stracić kolejnej osoby. Zasłoniłam zasłony i wrocilam do łózka. W końcu w pokoju zrobilo się ciemno, mimo , że za oknem był świt . Czulam się o wiele lepiej . Linn miał naprawdę wspaniały pomysł. Musiałam raz na zawsze pożegnać moją przeszłość. . Położyłam się obok chłopaka i próbowałam usnąć. Jednak z nim obok nie bylo to łatwe.
-Śpisz? - zapytalam.
-Nie , jeszcze nie.
-Aaa.. mogę się przytulić - rzuciłam nieśmiało. Oczywiście z tym nie bylo problemu. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i objęłam w talii rękoma. Zamknęłam oczy. Minęło może 5 minut a ja już odpłynęłam...



Bohaterowie


Imię : Zayn
Nazwisko : Malik
Wiek :19


 Imię : Niall
Nazwisko : Horan 
Wiek :19


Imię : Louis
Nazwisko : Tomlinson 
Wiek : 21





2 komentarze:

  1. WIĘCEJ, WIĘCEJ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zaczynasz mnie powoli irytować tym rzadkim dodawaniem postów!

    OdpowiedzUsuń