piątek, 13 lipca 2012

21.Proszę, nie płacz...


Witam! 
Mam dla Was kolejną notkę : D
Panno D. - ciężko mi rozszyfrować z Twoich ust o czym do mnie mówisz :-) , ale w końcu domyśliłam się , że chodzi Ci o kolejną część opowiadania...
 Więc proszę... Specjalnie dla Ciebie się za to zabrałam :-*



" Proszę, nie płacz... "

[ z perspektywy Darcy... ]

Domówka miała rozpocząć się o 21. Dochodziła właśnie 20 więc zabrałam się za przygotowania. Wzięłam szybki prysznic i w samym ręczniku ruszyłam do pokoju w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Kompletnie nie wiedziałam co na siebie włożyć. Jak zwykle. Odwieczny problem... Chciałam wyglądać ładnie. W razie gdyby Harry postanowił się ze mną rozstać mam nadzieję , że dzięki temu jednak się rozmyśli. To niedorzeczne i pozbawione jakiegokolwiek sensu , ale mimo wszystko w to wierze. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać nad tą całą sytuacją. Właściwie... Dlaczego miałby ze mną zerwać, przecież tak dobrze nam się układa. No i Lily , dlaczego tak bardzo nalegał na to żeby przyszła. Nie rozumiem. Może mają jakiś plan? Chcą na nowo połączyć ja i Liama. Tak , tu napewno nie chodzi o mnie. A przynajmniej... Nie powinno. Muszę rozwiać te wszystkie złe myśli i w końcu wziąć się za szukanie czegoś co mogę na siebie włożyć. Zostało mi mało czasu. Nie potrafię zatrzymać wskazówek zegara, ale kiedy zaczynam myślec nad tą całą sprawą wydaje mi się , że stoją w miejscu. Muszę się czymś zając. Już niebawem dowiem się co Harry chce mi powiedzieć. Skoro dla niego to takie ważne... Otworzyłam szafe i zaczęłam przeglądac ubrania. Wybrałam czarną obcisłą sukienke , która idealnie podkreślała moją talię i biust. Nie miała ramiączek . Tak dobrze przylegała do mojego ciała , że wcale ich nie potrzebowała. Może za dużo odkrywała , ale nie przeszkadzało mi to. Harold i tak widział mnie nago. Ubrałam wysokie koturny i wróciłam do łazienki. Zabrałam się za makijaz . Mocno wytuszowałam rzęsy i zrobiłam kreski eyelinerem. Na policzki nałożyłam odrobinę różu a usta pociągnęłam pomadkę. Dzięki temu przybrały one bardzej żywy odcień czerwieni. Wyprostowałam włosy i zeszłam na dół. Teraz pozostało mi tylko czekac na mojego chłopaka. Spojrzałam na zegarek. Dochodzila właśnie 21 a go nadal nie było . Zaczełam się martwić. Siedziałam i znów naszły mnie te okropne mysli , że cos jest nie tak. Co chwilkę spoglądałam na wyświetlacz telefonu ale nikt nie dzwonił a czas płynał. Po chwili zmartwienie przerodziło się w zdenerwowanie. Co on sobie wyobraża? Już miałam do niego zadzwonić , zapytac się o co chodzi , co chce mi powiedzieć . Jeśli chce ze mną skończyc to niech przynajmniej zrobi to w dobrym stylu. Dlaczego się spóżnia? Czy tak ciężko mu przyjść na czas? Już wybierałam jego numer kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Od razu ruszyłam w ich kierunku.
-Kochanie przepraszam! Wiem, że się spóźniłem. Miałem spotkanie z menadżerem , zagadałem się z nim i tak jakoś wyszło - zaczął się tłumaczyć. Był taki... smutny? Już nie byłam tak przerażona jak na początku. 
-Cos się stało? - zapytałam patrząc na jego minę. Chyba pierwszy raz widzę go w takim stanie. Coś musiało się wydarzyć.
-Proszę, nie pytaj o nic. Nie chcę teraz o tym rozmawiac... - rzucił i przytulił mnie - chodźmy ! - Razem z Stylesem wsiadłam do auta i pojechaliśmy po Lily. Mam nadzieję , że się nie rozmyśliła. Kiedy podjechaliśmy pod jej dom już na nas czekała. Stała na tarasie i ... paliła? Myślałam , że z tym skończyła. Nienawidze zapachu papierosów. Nie wiem jak można palić. Rozumiem od czasu do czasu , ale żeby się uzależnić. Mimo wszystko wyglądała prześlicznie . Wszystko mi pasowało oprócz tego okropnego uzależnienia. Kiedy nas zauważyła od razu zbiegła ze schodów i ruszyła w naszę stronę. Dała mi całusa w policzek i przywitała się z Harrym. Nie było tak jak zawsze, ponieważ powiedziała tylko zwykłe "cześć" a przeważnie na powitanie rzucali się sobie w ramiona. Może było jej głupio. Jeszcze raz na nia spojrzałam. Na jej twarzy malowało się zmęczenie , ale wyglądala naprawdę ładnie. Miała na sobie zwiewną białą sukienkę i ciemne balerinki. Na głowie cudowne loki. Makijaż był delikatny mimo , że jak zwykle najbardziej podkreśliła oczy. Jechaliśmy w ciszy. Nikt sie nie odzywał. Każdy czymś się zadręczał, miał jakiś problem. Podróż nie trwała długo . Już po chwili byliśmy pod domem Horana.
-Boję się - rzuciła Lily - złap mnie za rękę , prosze - spojrzała na mnie jakby błagając , żebym ją stąd zabrała a przynajmniej pomogła jej to jakoś przetrwac.
-Będzie dobrze , nie martw się - powiedziałam - Harry poszedł przodem. Otworzył drzwi i wpuścił nas do środka. Było mnóstwo ludzi. Większość miała już dobry humor. 
-Harry ? - zapytała nieśmiało Lily.
-Tak ? - rzucił i posłał jej miły uśmiech. Był on naprawdę szczery. To dobrze , że nie ma jej nic za złe. Nie chce , żeby myślała , że ludzie mają do niej jakiekolwiek pretensje. To jeszcze bardziej by ją zdołowało. 
-Nie będziesz zły jeśli porwę na chwilę twoją dziewczynę ? 
-Oczywiście , że nie . Później was znajdę... - Lily pociągła mnie w swoją stronę.
-Nie dam rady. Nie potrafię...
-Jestem z Tobą . Wszystko będzie dobrze. Nie możesz całe życie ukrywać się przed Liamem. Wytłumacz mu wszystko. Masz okazję...
-To nie jest odpowiednia chwila. Wokół jest mnóstwo ludzi a ja boję się jego reakcji. Poza tym gdzieś tutaj jest również Zayn. Nie chcę żeby coś mu zrobił.
-Może masz rację , ale nie możesz tego odwlekać w nieskończoność. Kiedyś musisz mu powiedzieć.
-Wiem... I własnie tego się obawiam najbardziej - po chwili na horyzoncie pojawił sie Liam. Spojrzał w naszą stronę , był wyraźnie załamany. Lily odwróciła głowę a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Nie musisz z nim teraz rozmawiać. Chodz , napijemy się, nie będzie tak źle... 
-No dobrze - poparła mój pomysł. Usiadłyśmy na kanapie w salonie. Nie minęło pół godziny a na twarzy Lily pojawił się uśmiech . W końcu przestała się zadręczac otoczeniem. Nie miała już wrażenia , że wszyscy się na nią patrzą i są do niej wrogo nastawieni. Pewnie to wszystko trwało by dłużej gdyby na przeciwko nas nie usiadł Zayn. Że też musiał się pojawić akurat teraz. 
-Chodźmy stąd - powiedziałam i zabrałam ją do kuchni. Było pusto. Całe szczęście. Lily usiadła na blacie , a ja podeszłam do lodówki i wyciągnęłam 2 zimne piwa. Po chwili zawołał mnie Harold. Podałam przyjaciółce butelkę i powiedziałam , że zaraz wrócę.
-Musimy porozmawiać - powiedział Styles.
-Mów - rzuciłam. Starałam się mówić spokojnie , mimo , że tak naprawdę byłam przerażona.
-Nie tutaj... - pociągnął mnie za rękę i zabrał do pokoju na piętrze. Usiadłam na łóżku i czekałam na to co ma mi do powiedzenia. Im dłużej przeciągał tą chwilę tym bardziej się denerwowałam.
-Nie wiem, jak Ci to powiedzieć... - rzucił. Złapał się za głowę i zaczął chodzić po całym pokoju. Chciałam coś powiedzieć ale nie potrafiłam - to takie trudne... -kontynuował. Czułam , że zaraz się rozpłaczę, ale postanowiłam grzecznie czekac i nie przerywać. W końcu padło to czego obawiałam się najbardziej.
-Darcy, musimy się rozstać...
-Co ? - krzyknęłam. W oczach stanęły mi łzy.
-Nie ! To nie tak. Nie na zawsze, na jakiś czas i nie w takim sensie - powiedział i podszedł do mnie. Złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy.
-Nie rozumiem... - chłopak przejechał mi dłonią po policzku i pocałował mnie w czoło.
-Chodzi o trase koncertową...
-Trasę ?
-Tak , będzie ona trwać 6 miesięcy. 
-To znaczy , że przez 6 miesięcy nie będziemy się widzieć?
-Tak , właśnie o tym mówię. Jak mogłaś w ogole pomyślec , że chce się z Tobą rozstać. Za bardzo Cię kocham. Jesteś najważniejsza... Nie zapominaj o tym! - powiedział. Po moich policzkach zaczęły spływac łzy - Wiem , że to bardzo długo , ale damy radę. Przetrwamy to... - zaczęłam analizować każde jego słowo po kolei. Wiem , że między nami jest cos niesamowitego, ale pół roku to bardzo długo. Obawiam się , że pozna kogoś innego i wszystko co było między nami poprostu wygaśnie. W dalszym ciągu nie potrafiłam się jednak odezwać - Wiem , że to dla Ciebie ciężkie - ciągnął - dla mnie równiez, ale nie mam na to wpływu. Spróbuj mnie zrozumieć...
-Wiem Harry - rzuciłam i przytuliłam go.
-Proszę, nie płacz... Przecież to nic takiego. Codziennie będę do Ciebie dzwonic. Pół roku to nie wieczność. To tylko los wystawia nas na próbę. Poradzimy sobie. Obiecuję Ci to...
-Nie wiem jak sobie bez Ciebie poradzę , jesteś dla mnie wszystkim.
-Jesteś silna... Kiedy wrócę będzie tak jak dawniej , nic sie nie zmieni.
-A jeśli ... - zaczęlam.
-Jeśli co ? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Jeśli poznasz kogoś innego ...
-Nie myśl o tym w ten sposób. Nigdzie nie znajde drugiej takiej jak Ty... - powiedział i czule mnie pocałował. Widziałam , że Harry także ma łzy w oczach. To znaczy , że naprawde mu na mnie zależy. Położyliśmy się na łóżku i objęci leżeliśmy w milczeniu.
-Wiesz co? Mam pomysł - rzucił w końcu Harry i podniósł się z łóżka.
-Jaki? - zapytałam.
-Do końca szkoły został tylko tydzień. Przecież możesz do mnie dojechac. W sumie i tak od przeprowadzki już do niej nie chodzisz , ale zostało Ci jeszcze zakończenie i rozdanie świadectw... - W sumie ma rację. Mogłabym do niego dojechać , tylko co na to moi rodzice. Nawet nie wiedzą , że mam chłopaka. Sama nie wiem , czemu im jeszcze o tym nie powiedziałam. Szkoła to nie problem. Odkąd się przeprowadziłam , razem z Lily do niej nie uczęszczamy. Wszystko zdałyśmy już wcześniej dzięki czemu mamy wolne. Właśnie Lily! Kompletnie o niej zapomniałam.
-Myśle , że to dobry pomysł . Ale co z moimi rodzicami... Poza tym nie wiem czy się nadaję , nie pasuję do tego wszystkiego.
-Jesteś częścią mnie więc pasujesz. A co do rodziców... Pogadam z nimi.
-Nie boisz się ? - zażartowałam i zaczęłam się śmiać.
-Napewno nie są tacy straszni. Wydają się całkiem w porzadku.
-Skąd możesz to wiedzieć?
-Po zdjęciach - powiedział i wybuchł smiechem. Widać , że wrócił mu humor. - Poza tym skoro mają tak cudowną córkę to muszą być kimś naprawdę wyjątkowym. Chętnie bym ich poznał. Widzisz zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie - przejechał dłonią po moim policzku.
-O ile będę mogła jechać to tak. Zresztą nawet jeśli się nie zgodza to i tak do Ciebie przyjadę. Nie mogę czekać pół roku, aż w końcu Cię zobaczę. Nie wytrzymam tyle. 
-Ja bez Ciebie również. Właśnie! Liam chciał o tym pogadać z Lily , ale nie wiem czy odważy się do niej podejść.
-Uwierz to dla niej też nie będzie łatwe. Ona nadal go kocha. Może taka rozłąka dobrze im zrobi, bo jeśli naprawdę się kochają wrócą do siebie.
-A gdzie ona teraz jest?
-Na dole. Chciałabym z Tobą dłużej posiedzieć , ale sam widzisz jak sytuacja wyglada musze do niej wracać. Zostawiłam ją kompletnie samą. Ale nie martw się jakoś Ci to wynagrodzę. Mamy przed sobą prawie pół roku... - pocałowałam go w policzek i ruszyłam w kierunku drzwi. Muszę wracać do przyjaciółki...



♥ L ♥ H ♥ N ♥ L ♥ Z ♥







8 komentarzy:

  1. o matko. ;o spodziewałam się najgorszego! mam nadzieję, że te pół roku nie zmieni nic w ich życiu. ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. suuuper opowiadanie i czekam na nastepny rodział :D
    mam nadzieje ze bedzie jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Supeeer .! Dajesz następny i to szybko.! :D w wolnym czasie zapraszam na mój.: one-lovestogether.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. suuper dawaj nexxtaaa !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. nie sanmowicie piszesz dziewczyno czekam na nastepny rozdział <33333

    OdpowiedzUsuń
  6. daj next !!!!!! prosssszzzeee !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. supeer rozdział i wgl całe opowiadanie !!!
    kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  8. NOTKA, NOTKA, NOTKA! HEHEHEMPGRU!

    OdpowiedzUsuń