Witam kochane!
Odzyskałam internet i w końcu mogę dodać kolejny rozdział. ;)
Mam nadzieję, że nadal czytacie moje opowiadanie..
Tęskniłam..
" Jestem w ciąży. "
[ z perspektywy Darcy... ]
Siedziałam i płakałam, a Lily wciąż próbowała mnie pocieszyć. Tak wiem, ciąża to nie koniec świata. Jestem młoda, ale wiem , że dam sobie radę. Problem w tym, że zostałam sama. Co na to Harry? Czy teraz jesteśmy na siebie skazani. Nie chce by był ze mną tylko ze względu na dziecko. Ja sama nie jestem pewna czy chciałabym do niego wrócić. Nienawidzę go, ale w głębi duszy kocham jak nikogo innego. To nawet logiczne, bo mówią , że nienawiść bardzo bliska jest nienawiści. Co powinnam zrobić? Tego nie wiem, jestem w totalnej rozsypce i wiem, że potrzebuję czasu, zeby ogarnąć tą całą sytuację. Jest dla mnie taka nowa. Dotknęłam swojego brzucha i miałam wrażenie, że czuję tam życie. Malutkie stworzenie, które może dać mi szczęście. Przestałam płakać i uśmiechnęłam się na samą myśl o tym maleństwie. Ale co z Harrym? Jak mu to powiedzieć i czy w ogole warto mu o tym mówić?
-Nie wiem co powinnam zrobić.. - szepnełam zamyślona.
-Z ciążą, rodzicami, Harrym, z kim?
-Ze wszystkim, ale głównie z ojcem dziecka..
-Harrym.. - rzuciła jak gdyby nie była pewna czy to na pewno o nim mowa.
-No tak, z nim. A z kim?
-Tak mówię.. - szepnęła speszona. Nastała chwila ciszy. Lily wodziła pustym spojrzeniem gdzies po pokoju a ja siedziałam w zamyśleniu. W mojej głowię kłębiło się tyle myśli. Zaczynając od wspomnien a kończąc na tym co znajdowało się teraz w moim brzuszku.
-Nie powiem mu - wypaliłam w końcu zdecydowanym tonem.
-Jak to nie powiesz? Nie możesz.. - powiedziała Lily.
-Mogę i tak właśnie zrobię. Wiem co dla mnie najlepsze..
-A to co najlepsze dla tego maleństwa? Nie może wychowywać się bez ojca.
-Owszem może i tak właśnie będzie. Nie zrujnuję Harremu życia. A przy okazji sobie. Nie chcę z nim być, podjęłam decyzję i nie wpłyniesz na nią.
-Harry na pewno by się ucieszył.. - rzuciła smutno Lily.
-Nie zmienię zdania.. - powiedziałam stanowczo. Kiedy to wypowiedziałam poczułam w sobie wewnętrzną siłę, poczułam, że dam radę. Nie mam jeszcze większych planów co do tego wszystkiego , ale mam czas. Najpierw porozmawiam z mamą, to w sumie z nią mam lepszy kontakt. Posiedziałyśmy jeszcze chwilkę, ale widziałam, że Lily wyraźnie się nad czymś zastanawia. Pewnie szkoda jej Harrego, a nie potrzebnie. Ona zawsze chce naprawiać świat, ale powinna dorosnąć. Nie wszystko da się naprawić. Bywa, że nie mamy na coś wpływu i trzeba się z tym pogodzić. Tak już po prostu jest, na tym opiera sie całe nasze życie. Może nie jesteśmy sobie pisani? Życie toczy się dalej czy to z nim czy bez niego. Nie potrzebuję dodatkowych zmartwień. Siedziałyśmy w ciszy i dobrze wiedziałyśmy, że nie ma to najmniejszego sensu. Do dziewczyny zadzwonił telefon. Z tego co słyszałam - Liam. Odprowadziłam ją do drzwi i upewniłam się , że nikomu nie powie. Nawet Liamowi. Nikt nie może się dowiedzieć dopuki nie będę na to gotowa. Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Promienie zachodzącego słonca przedzierały się przez zasłony rzucając cień na podłodze. Uśmiechnęłam się do samej siebie i powiedziałam sobie, że będzie dobrze. W końcu zaczęłam w to wierzyć. Nie chcę już płakać. To już niczego nie zmieni, na nic nie wpłynie. Ponadto nie żałuję. Nie żałuję tego jak potoczyło się moje życie. Jestem silniejsza i wiem, że dam sobie radę. Sama. Przejechałam dłonią po brzuszku w którym znajdował się mój dzidziuś. Wstałam i zaczęłam przeglądać się w lustrze. Ciężko sobie wyobrazić, że już niebawem mój brzuch nabierze całkiem innego kształtu. Stanie się wielki i okrągły.
-Mamusia na Ciebie czeka, jest gotowa.. - rzuciłam i przejechałam dłonią po brzuchu. Po raz kolejny tego dnia, jakbym nie dowierzała, że rozwija się we mnie mały człowiek. A przecież wiem, że to wszystko dzieje się naprawdę. Może potrzebuję czasu, żeby się z tą myślą oswoić. W oczach stanęły mi łzy. Jednak nie te które pojawiają się w rozpaczy, wręcz przeciwnie. Czułam wzruszenie. Nie czekałam na rodziców, którzy w dalszym ciągu znajdowali się w pracy. Wiem, że nie mogę przekładać tej rozmowy w nieskończoność, ale muszę to przemyśleć. Co dokladnie powinnam im powiedzieć, tego jeszcze nie wiem. W każdym bądź razie jedno jest pewne - jestem w ciąży. Wzięłam długą odprężającą kąpiel. W międzyczasie zadzwonił mój telefon. Nie odebrałam. Numer nieznany. Zaczęłam się zastanawiać kto to. Choć z drugiej strony jeśli to ważne zadzwoni jeszcze raz. Przebrałam się w piżamę i powędrowałam do łóżka. Dochodziła 22, o tej porze większość osób w moim wieku wybywa z domu i włóczy się po imprezach. Jednak to nie dla mnie. Postanowiłam o siebie zadbać. W końcu zdrowie mam tylko jedno. Nie robię tego dla siebie tylko dla dziecka. Chcę żeby rozwijało się jak najlepiej, aby było zdrowe a później pragnę zapewnić mu godne życie. Wiem, że jestem mu to winna..
śmiesznie, że Harry się nie dowie, że będzie ojcem, ale co się dziwić Darcy skoro ją tak potraktował..
OdpowiedzUsuńsuper notka. ;)
Zostałaś nominowana do Liebster Award: http://www.polandonedirection.blogspot.com/2013/05/nominacja-do-liebster-award-4.html
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Jezu, jezuu <33 Ubóstwiam ten blog, na prawdę strasznie mi się spodobał :) Fajnie że rozdział jest w miare długi i zawiera dużo szczegółów :D Czekam na kolejny i życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/